Najbardziej radykalni przeciwnicy aborcji i doświadczeń na zarodkach na ogół zgodni są co do tego, że moralny status ludzkiego bytu prenatalnego, który ma skutecznie chronić jego dalsze istnienie, ustalony zostaje podczas zapłodnienia. Przemawiać za tym ma jedyny w swoim rodzaju fakt biologiczny, jakim jest uformowanie się ludzkiego kodu genetycznego. Kiedy ma to miejsce, powołany zostaje do istnienia biologiczny przedstawiciel ludzkiego gatunku. W późniejszym okresie rozwoju prenatalnego nie występuje już żadna znacząca zmiana genetyczna, która uzasadniałaby modyfikację bądź unieważnienie stanowiska, jakie w sprawie moralnej ochrony ludzkiego bytu przyjmuje się na podstawie tego konkretnego zdarzenia[1].
Blog Akademicki Etyki Praktycznej
...recenzowany blog prowadzony przez osoby zawodowo zajmujące się etyką. Miejsce namysłu nad: prawami zwierząt, nieposłuszeństwem obywatelskim, karą śmierci, wojną sprawiedliwą, teoriami etycznymi i dobrym życiem...
Powszechne rozumienie pomyślności, szczęścia bądź jakości życia zawsze odnosi się do tego, co sprawia, że istnienie pewnej osoby jest dobre lub złe dla niej samej, a to oznacza, że każda tego rodzaju próba wyznaczenia wartości życia oraz rzeczy, które się do niej przyczyniają, polega na dokonaniu wiarygodnych ocen w ramach dobrostanu jakiejś konkretnej osoby. W tak zdefiniowanym przedsięwzięciu nie poszukuje się więc odpowiedzi na pytanie, jaką wartość ma życie samo w sobie; chodzi raczej o to, aby dowiedzieć się jaką wartość ma ono dla tej osoby.
Szeroko aprobowany pogląd na temat transcendentnego charakteru sumienia zakłada, że sam akt obwieszczenia decyzji moralnej nie jest warunkiem wystarczającym, aby nadać jej moc wiążącą nawet dla osoby, która jest jej podmiotem, albowiem wszelkie tego typu postanowienia są wiarygodne tylko w takim stopniu, w jakim harmonizują z moralnymi wartościami, które istnieją samoistnie i niezależnie od aktów woli. Oznacza to, że sumienie nie ustanawia powinności moralnych samo przez się, ani nie nadaje samodzielnie naszym czynom moralnego statusu dobra czy słuszności, lecz służy wyłącznie do przekazywania wiedzy na ten temat. W ten sposób zakłada się, że choć umiejętność ich rozpoznawania dostępna jest każdemu człowiekowi, to jednak w ostateczności odnosi nas ona do świata zewnętrznego, w którym wartości te są ustalane bez naszego udziału.
W naszym życiu spotykamy sytuacje, w których nie jesteśmy moralnie odpowiedzialni za czyjąś śmierć, choć w pewnym sensie była ona wynikiem naszego działania. Z faktem tym związany jest kolejny zarzut przeciwko utylitaryzmowi. Polega on na próbie wykazania, że poprawne oceny moralne nie mogą bazować jedynie na rezultatach, ponieważ o ocenie działań decydują również intencje sprawcy.
Zwolennicy poglądu, że sumienie jest źródłem moralności, nie tylko dają nam jasno do zrozumienia, iż sami zawsze wiedzą, które z posiadanych przez nich przekonań lub uczuć reprezentują ich sumienie, ale, że są głęboko przeświadczeni również o tym, iż w takiej samej sytuacji znajduje się każda osoba postępująca zgodnie z moralnymi obowiązkami, które zostały przez nią sformułowane w podobny sposób. Ponieważ nie można sensownie twierdzić, że sumienie jest źródłem wszystkich przekonań i uczuć, jakie możemy mieć w odniesieniu do kwestii moralnych, to zanegowanie powyższego założenia sprowadziłoby tezę o sumieniu jako źródle decyzji moralnych do absurdalnej w gruncie rzeczy opinii, że każde posiadane przez nas przekonanie lub uczucie może być uznane za konieczny i zarazem wystarczający warunek ciążących na nas obowiązków. Udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy faktycznie posiadamy wiedzę, jaką przypisują nam zwolennicy sumienia, nie jest zatem rzeczą błahą.
Chociaż jestem suprateistą[1], opowiadam się za prawem do wyznawania religii. Uważam, że każdy może akceptować dowolne przekonania religijne oraz publicznie praktykować obrzędy religijne, o ile nie pociąga to za sobą przemocy i nie prowadzi do wyrządzenia szkody żadnej żyjącej istocie ludzkiej ani pozaludzkiej. Czyjaś strata wynikająca z tego rodzaju działalności powinna stanowić nieprzekraczalną granicę wolności dla każdego wyznania. Oznacza to między innymi, iż praktykowana wiara, która przyczynia się do czyjegokolwiek cierpienia bądź nieuzasadnionego nieszczęścia, powinna zostać prawnie zakazana do momentu, w którym jej zasady zostaną w taki sposób zmodyfikowane, aby warunkiem jej wyznawania nie było szkodzenie jakimkolwiek żywym istotom oraz, by wierność jej ideałom nie mogła doprowadzić w konsekwencji do wyrządzenia komukolwiek niezasłużonej przez niego krzywdy.
Kategorie bloga
Słowa kluczowe