Czy aborcja jest zawsze niemoralna? Przypadki ludzkich chimer
- Przeczytano: 24217
- 3 komentarze
- Subskrybuj zmiany
- Drukuj
- Ulubione
Niektórzy z nas mogą być ludzkimi chimerami. Choć możliwość taka dotyczyła prawdopodobnie wszystkich naszych przodków, wiemy o tym dopiero od niedawna. Fakt ten sprawia, że argumenty etyczne przeciwko aborcji, które nie uwzględniają tej wiedzy, gdyż były formułowane na przykład w czasach kiedy wiedza na ten temat nie była jeszcze dostępna, są dużo słabsze, niż pierwotnie wydawało się to ich zwolennikom.
Co to jest ludzka chimera?
Gdy kobieta zachodzi w ciąże, to najczęściej mamy do czynienia z rozwojem jednego zarodka ludzkiego i urodzeniem pojedynczego niemowlęcia. Czasami mają jednak miejsce tzw. ciąże mnogie, w trakcie których następuje rozwój dwóch lub nawet większej liczby zarodków. Ciąża mnoga zdarza się stosunkowo rzadko, niemniej od drugiej połowy dwudziestego wieku obserwuje się znaczny wzrost ich występowania. Panuje opinia, że spowodowane może być to stosowaniem przez dłuższy czas środków antykoncepcyjnych bądź zażywaniem leków na bezpłodność stymulujących uwolnienie z jajowodu nie jednej, lecz kilku komórek jajowych, które mogą zostać następnie zapłodnione.
Ludzka chimera powstaje między innymi wówczas, gdy dochodzi do połączenia się ze sobą dwóch zapłodnionych komórek jajowych, co zdarza się najczęściej na etapie ich rozwoju jako zygoty bądź ludzkiego zarodka. Po dwóch tygodniach ciąży następuje bowiem taka wewnętrzna integracja zapłodnionej komórki jajowej, że niemożliwy staje się zarówno jej podział na dwa niezależne organizmy ludzkie, jak również połączenie się z inną komórką. Każda zapłodniona komórka jajowa otoczona jest osłonką przejrzystą do momentu zagnieżdżenia się w nabłonku macicy, co gwarantuje jej odrębny rozwój. Niektóre komórki tracą ją jednak przed dokonaniem implantacji. Na skutek tego zaczynają przylegać do siebie, a następnie, w konsekwencji skomplikowanego procesu fuzji, konstytuują pojedynczy organizm ludzki. Taki rezultat może mieć również miejsce gdy otoczone osłonkami przejrzystymi zarodki zagnieżdżą się w macicy tak blisko siebie, że w trakcie procesu implantacji wrosną w siebie nawzajem.
Najbardziej interesującą rzeczą jest to, że organizm ludzki będący chimerą nie ma jednorodnego kodu genetycznego. Dlaczego tak się dzieje? Otóż powszechnie wiadomo, że w trakcie zapłodnienia, w wyniku wymieszania się żeńskich chromosomów znajdujących się w jajeczku oraz męskich chromosomów pochodzących z plemnika, w większości przypadków powstaje zygota posiadająca jeden charakterystyczny i niepowtarzalny genotyp. Jeżeli takie dwie „normalne” zygoty połączą się ze sobą na jakimś dalszym etapie rozwoju, to powołany w wyniku tego do istnienia zarodek ludzki będzie charakteryzował się posiadaniem dwóch różnych genetycznie linii komórkowych. Można zatem powiedzieć, że genotyp ludzkich chimer ostatecznie formuje się nie w trakcie zapłodnienia, lecz w czasie późniejszym i ma charakter mieszany. Z tego powodu mówi się też niekiedy, że tego rodzaju istota ludzka ma podwójną tożsamość genetyczną lub, że jest osobnikiem pod tym względem mozaikowatym.
Istnienie ludzkich chimer prowadzi czasami do zadziwiających sytuacji, które, paradoksalnie, przyczyniły się w jakiejś mierze do ich odkrycia. Otóż może być tak, że testy DNA wykonane u noworodka, który został poczęty w naturalny sposób, mogą wykazywać brak pokrewieństwa z jego matką. Dzieje się tak wtedy, gdy matka jest ludzką chimerą i gdy zdarza się tak, że do badań pobrane zostały akurat te tkanki jej organizmu, których materiał genetyczny nie pasuje do materiału genetycznego jej dziecka. Tego typu nieporozumienia mogą stanowić szczególną trudność, gdy badania genetyczne przeprowadza się na przykład w celu ustalenia ojcostwa lub dokonania transplantacji.
W takich sytuacjach podwójną tożsamość genetyczna człowieka odkrywa się niejako przypadkiem – po wykonaniu testów DNA z powodów, które są niezależne od sposobu i czasu, w jakim powołany został on do życia. Są jednak i takie sytuacje, w których istnienie ludzkich chimer odkrywa się ze względu na skutki, jakie mozaikowatość materiału genetycznego ma czasami dla cechujących się tą własnością osób. Otóż ludzkie chimery powstałe na skutek połączenia się ze sobą zarodka męskiego z zarodkiem żeńskim cierpią niekiedy na przypadłość zwaną hermafrodytyzmem, tj. jednoczesne posiadanie żeńskich oraz męskich gruczołów rozrodczych, co w konsekwencji może prowadzić do zaburzeń związanych z rozwojem narządów płciowych. Z kolei chimery tzw. „jednopłciowe” (męsko-męskie lub żeńsko-żeńskie) mogą wyróżniać się swoim wyglądem – niespotykanym zabarwieniem naskórka, włosów bądź też tęczówki oka.
Wiedza na temat ludzkich chimer zdobywana jest głównie z powodu istnienia osób wywodzących się z zarodka żeńskiego i męskiego, które podlegają zaburzeniom wymagającym pomocy medycznej. Ponieważ nie przeprowadza się pod tym kątem badań genetycznych na skalę społeczną, a także ponieważ pozostałe ludzkie chimery mogą prowadzić normalne życie nie zdając sobie sprawy ze swojej „podwójnej” tożsamości genetycznej, dlatego skala tego zjawiska nie jest tak naprawdę znana. Nie jest zatem wykluczone, że taką chimerą jesteś ty lub ja.
Status moralny ludzkich zarodków: kryterium genetyczne i zasada identyczności
Ci, którzy pragną objąć zakazem przerywania ciąży cały czas jej trwania, odwołują się zwykle do takich argumentów, które moralną ochronę ludzkiego bytu prenatalnego łączą w nieuchronny sposób z jej początkiem. Najbardziej bodajże znanym do chwili obecnej stanowiskiem w tej kwestii jest to, które moralny zakaz aborcji uzasadnia poprzez odwołanie się do genetycznego kryterium człowieczeństwa. Choć ma ono wiele wersji, jedna rzecz pozostaje tu zawsze niezmieniona a mianowicie, że w momencie powstania diploidalnej zygoty do istnienia zostaje powołany ludzki byt (istota ludzka, jednostka ludzka, człowiek bądź osoba), który ma status moralny przysługujący wszystkim dorosłym i niewinnym ludziom – takim jak ty lub ja. O ile nie ma wątpliwości co do tego, że jesteś niewinnym człowiekiem, to nikt nie powinien mieć również wątpliwości, że przysługuje ci prawo do życia, którego nie można złamać bez spowodowania wielkiej krzywdy i moralnego zła. Tak samo sprawa przedstawia się z ludzkim bytem prenatalnym od chwili, w której powstaje zygota – jeżeli każda ludzka zygota jest niewinnym człowiekiem, to bezwarunkowo zabronione jest wykonywanie działań prowadzących do jej unicestwienia.
Co z punktu widzenia dostępnej obecnie wiedzy o ludzkim materiale genetycznym może znaczyć twierdzenie, że zygota jest istotą ludzką? Są dwie możliwości. Pierwsza zakłada, że ma się tu na myśli jedynie jej przynależność gatunkową ustalaną na podstawie przyjętych kryteriów biologicznych. Mówiąc zatem że ludzka zygota jest człowiekiem nie mówi się tu niczego więcej niż to, że posiada jakąś własność lub własności, które świadczą o tym, że przynależy ona do ludzkiego gatunku. Czy to wystarczy, aby przypisać jej moralny status gwarantujący jej nietykalność? Bynajmniej. Przynależność gatunkowa nie wyjaśnia dlaczego przedstawicielom jakiegoś gatunku przynależy moralna ochrona ich życia. Przyznanie, że własnością zygoty jest jej przynależność do gatunku Homo Sapiens nie wyjaśnia zatem, dlaczego fakt ten należałoby uznać za moralnie istotny. Jest raczej odwrotnie. Przynależność gatunkowa w moralnej perspektywie nie wydaje się bardziej interesującą cechą, aniżeli to, że jest się mężczyzną, arabem, chrześcijaninem bądź Japończykiem. W żadnym razie nie uzasadnia poglądu, że podmiotowi posiadającemu tę cechę przysługują jakieś szczególne względy moralne.
Możliwość druga odwołuje się do tożsamości i ciągłości między zygotą a dorosłym osobnikiem ludzkim. Ci, którzy przyjmują taki punkt widzenia zakładają zwykle, iż zygota stanowi pierwsze stadium istnienia jednostki ludzkiej. A to oznacza, że każdy z nas, dorosłych istot ludzkich, był kiedyś zygotą. Jeżeli zatem status moralny przysługuje człowiekowi przez cały czas jego istnienia, to przysługiwał mu również wtedy gdy był zygotą. Najbardziej ogólna forma tego typu rozumowania wyglądałaby mniej więcej tak:
- P1: Każdy dorosły przedstawiciel ludzkiego gatunku, jakim jesteś na przykład ty lub ja, posiada status moralny, który w normalnej sytuacji zabrania wykonywania czynów prowadzących do jego unicestwienia
- P2: Każdy dorosły przedstawiciel ludzkiego gatunku powołany został do istnienia w trakcie zapłodnienia - w momencie powstania zygoty
- W: Jeżeli w normalnej sytuacji moralnie złe jest unicestwianie dorosłego człowieka, to złe jest również jego unicestwienie na wcześniejszym etapie rozwoju. Rzeczą moralnie złą byłoby zatem unicestwienie go, gdy był zygotą. Tak więc unicestwienie zygoty jest złe.
Aborcja a istnienie ludzkich chimer
Czy istnienie ludzkich chimer może mieć cokolwiek wspólnego z argumentacją przeciw aborcji? Wydaje się, że tak, albowiem fakty biologiczne dotyczące początków istnienia takich ludzi nie są do końca zgodne z faktami, na których argumentacja ta się opiera.
Aby to lepiej zrozumieć dokonajmy częściowej antropomorfizacji procesu biologicznego prowadzącego do powstania ludzkich chimer. Załóżmy, że podczas procesu zapłodnienia uformowane zostały dwie zygoty: Jacek i Tomek. Po jakimś czasie połączyły się ze sobą tworząc pojedynczy zarodek, który nazywać będziemy Aleksandrem. Jego rozwój przebiegał pomyślnie, doszło do narodzin i Aleksander stał się niemowlęciem, następnie dzieckiem, młodzieńcem, a w końcu takim dorosłym człowiekiem jakim jesteś teraz ty oraz ja. Jaki związek łączy Aleksandra z Jackiem i Tomkiem? Niektórzy powiedzą, że Aleksandrem jest zarówno Jacek, jak i Tomek, inni, że tylko Jacek, a jeszcze inni, że jest nim tylko Tomek. Znajdą się również i tacy, którzy upierać się będą przy zdaniu, że Aleksander nie jest ani Jackiem ani Tomkiem, lecz kimś wobec nich zupełnie obcym, kto zaczął istnieć dopiero od momentu w którym połączyły się ze sobą dwie zygoty.
Ponieważ Aleksander jest ludzką chimerą, to oznacza, że niektóre komórki jego organizmu zawierają taki sam materiał genetyczny, jaki ma Jacek, inne natomiast zawierają materiał genetyczny, jaki ma Tomek. Można by zatem powiedzieć, że pomiędzy Jackiem i Tomkiem z jednej strony, a Aleksandrem z drugiej, istnieje ciągłość genetyczna. Pod tym względem Aleksander byłby zarówno Jackiem, jak i Tomkiem.
Istnienie ciągłości genetycznej nie jest jednak wystarczające, aby można było w tym przypadku ochronę moralną rozciągnąć na ludzką zygotę. Stwierdzenie bowiem, że nie wolno unicestwić ludzkiej zygoty, gdyż jest ona genetycznie tożsama z istotą ludzką, która takiej moralnej ochronie już podlega, zakłada, iż istot ludzkich nie wolno unicestwiać dlatego, że mają ludzki genotyp. Formułowanie jednak zakazu unicestwiania istot ludzkich jedynie w oparciu o posiadany przez nich materiał genetyczny jest etycznie mało wiarygodne, gdyż podnosi niezwykle trudną kwestię gatunkowego szowinizmu. Ponadto analizowana wersja argumentu przeciwko aborcji tak naprawdę nie opiera się na istnieniu ciągłości genetycznej pomiędzy posiadającym status moralny człowiekiem a zygotą, lecz na istnieniu między nimi ciągłości numerycznej. Nie chodzi tu przecież o to, że mają oni ten sam kod genetyczny, lecz przede wszystkim o to, że są jedną i tą samą jednostką ludzką.
Wracamy zatem do pytania o związek, jaki łączy Jacka i Tomka z Aleksandrem. Czy Jacek i Tomek, tj. zygoty powstałe podczas zapłodnienia, są jednocześnie identyczne numerycznie z Aleksandrem, tj. zarodkiem powstałym kilka dni później? Twierdzenie, że zarówno Jacek, jak i Tomek są numerycznie identyczni z Aleksandrem musiałoby pociągać za sobą twierdzenie, że Jacek i Tomek są jedną i tą samą istotą ludzką. A to nie jest prawdą. Tak więc powiedzenie, że Jacek i Tomek są Aleksandrem wydaje się nieprawdziwe.
Jeżeli skłaniamy się do poglądu, że po połączeniu się dwóch zygot zaczyna istnieć tylko jeden zarodek, to należy wyjaśnić, co w takiej sytuacji spotyka Jacka i Tomka. Skoro obaj jednocześnie nie mogą być Aleksandrem, to może jest nim tylko jeden z nich - Jacek lub Piotr? Ustalenie kto jest Aleksandrem jest raczej niemożliwe. Ponieważ obaj pozostają do Aleksandra w takiej samej relacji i ponieważ wyposażony jest on w kod genetyczny zarówno Jacka jak i Tomka, to powiedzenie, że Aleksandrem jest Jacek jest tak samo zasadne, jak powiedzenie, że Aleksandrem jest Tomek.
Niemożliwość poczynienia jakichkolwiek sensownych w tej mierze ustaleń nie stanowi mocnego argumentu przeciw twierdzeniu, że de facto Aleksandrem jest albo Jacek albo Tomek. To, że nie można ustalić, który z nich jest Aleksandrem nie oznacza, że Aleksandrem nie może być żaden z nich. Gdybyśmy jednak założyli, że tylko jeden z nich może być Aleksandrem, to trzeba by przyznać, że w momencie powstania Aleksandra drugi przestaje istnieć. Dla przeciwników aborcji stanowi to poważny problem. Oznacza bowiem, że w świetle genetycznego kryterium człowieczeństwa powstanie ludzkiej chimery w sposób nieuchronny powoduje śmierć istoty ludzkiej, która mając status moralny właściwy dorosłym osobnikom ma również tak samo mocne prawo do życia.
Co z tego wynika?
Rodzi to wiele zaskakujących konsekwencji. Otóż, znaczącej zmianie ulega powód, dla którego moralnie złe jest dokonanie aborcji. Jeżeli aborcja polega na unicestwieniu zapłodnionej komórki jajowej na wszystkich etapach jej rozwoju, to z punktu widzenia analizowanego argumentu taki czyn jest moralnie zakazany dlatego, ponieważ zawsze pociąga za sobą pozbawienie życia niewinnej istoty ludzkiej. W przypadku ludzkich chimer na początku mamy zwykle dwie zygoty. Przy założeniu, że tylko jedna z nich jest numerycznie identyczna z zarodkiem, który powstaje po ich połączeniu, dochodzimy do wniosku, że druga z nich moralnej ochronie podlegać nie może, gdyż nie istnieje ani nie będzie istniała żadna posiadająca status moralny jednostka ludzka będąca tą zygotą. Wynika z tego, że aborcja jest zatem dozwolona pod warunkiem, że jej przedmiotem będzie zygota, która nie jest numerycznie identyczna z późniejszym zarodkiem. Ponieważ, jak zostało ustalone, nie możemy wiedzieć, która z istniejących zygot spełnia ten warunek, to zgodzilibyśmy się zapewne, że rozsądne byłoby nie dokonywanie aborcji. W tej sytuacji zakaz aborcji nie opierałby się jednak na założeniu, zgodnie z którym rzeczą moralnie złą jest unicestwianie istot ludzkich posiadających prawo do życia, lecz na braku dostatecznej wiedzy co do rzeczywistych skutków takiego postępowania oraz niepewności odnośnie tego, czy przerwanie ciąży byłoby zgodne z moralnością.
Gdyby powstanie zarodka-chimery nieuchronnie powodowało śmierć niewinnego człowieka, to należałoby rozpatrzyć trzy ważne kwestie: jaka miałaby być moralna ocena tego faktu, czy istoty ludzkie będące chimerami są odpowiedzialne za to nieszczęście oraz, czy mamy jakieś moralne obowiązki aby przeciwdziałać tej tragedii.
Przeciwnicy aborcji bronią poglądu, że w normalnej sytuacji pozbawienie życia niewinnego człowieka zawsze jest złe. Jeśli zatem z niewinnymi istotami ludzkimi mamy do czynienia od momenty powstania zygoty, to jej unicestwienie z pewnością będzie złe. A zatem złe będzie również unicestwienie jednej zygoty - Jacka lub Tomka - w momencie powstania zarodka-Aleksandra. Fakt, że dzieje się to w sposób nieuchronny i niejako naturalny, nie powinien wpływać na moralną ocenę całego zdarzenia.
Ponieważ uśmiercenie w tym przypadku niewinnego człowieka następuje podczas ciąży i nie mogłoby się zdarzyć, gdyby ciąży nie było, to wynika z tego, że moralnie zła jest również ciąża, która do tego nieszczęścia w sposób nieunikniony prowadzi. Jeżeli zatem przeciwnik aborcji broni poglądu że aborcja jest moralnie zła ze względu na to, że jej wykonanie doprowadza do śmierci niewinnej istoty ludzkiej, to w jakimś sensie za moralnie złą winien również uważać ciążę, która tak samo doprowadza do śmierci niewinnej istoty ludzkiej - jest nią ciąża, w trakcie której dochodzi do powstania ludzkiej chimery. Co zatem zrobiłby w sytuacji, w której wiedziałby, że ma do czynienia z taką właśnie ciążą? Jego stanowisko nie pozwala na podjęcie jednoznacznej decyzji. Gdyby opowiedział się przeciwko aborcji ze względu na to, że w ten sposób pozbawia się życia niewinnego człowieka, to musiałby również opowiedzieć się za aborcją, gdyż wyrażenie zgody na kontynuowanie ciąży także pozbawia życia niewinnego człowieka.
W tej sytuacji niektórzy odwołaliby się do argumentacji utylitarystycznej. Zakłada ona, że lepiej byłoby wstrzymać się od aborcji, niż jej dokonać; wstrzymanie się gwarantuje bowiem istnienie przynajmniej jednego człowieka, natomiast przerwanie ciąży uniemożliwia, aby istniał ktokolwiek. Ponadto powstrzymanie się od aborcji prowadzi tylko do uśmiercenia jednej niewinnej istoty ludzkiej, a przeprowadzenie jej w czasie pozwalającym na zapobieżenie uśmiercenia jednej z zygot- Jacka lub Tomka – prowadzi do pozbawienia życia aż dwóch niewinnych istot ludzkich i uniemożliwienia zaistnienia trzeciej. Rachunek utylitarystyczny jest więc jasny. Ale czy nasz przeciwnik aborcji może skorzystać z tej pomocy nie sprzeniewierzając się własnym w tej sprawie przekonaniom? Bynajmniej. Stoi on na stanowisku, że aborcja jest moralnie zła dlatego, że pozbawia życia niewinnego człowieka, któremu przysługuje moralny status oraz prawo do życia. Nie ma to nic wspólnego z utylitaryzmem, gdyż powiedzenie, że aborcja jest niedozwolona ponieważ powoduje większe zło aniżeli czyn alternatywny, nie jest z pewnością częścią tego stanowiska. Jest po prostu odmiennym poglądem, który, ponadto, nie stanowi obecnie przedmiotu naszych rozważań.
Czy człowieka będącego ludzką chimerą można obarczyć odpowiedzialnością za śmierć niewinnych ludzi? Jeżeli przyjmiemy, że warunkiem odpowiedzialności za spowodowane zło jest zamiar jego wykonania lub posiadanie alternatywnych możliwości, to ludzkie chimery z pewnością nie są odpowiedzialne za tą tragedię. Nie gwarantuje to jednak pełnego komfortu ich życia; z tego powodu może ich dotknąć jakieś społeczne odium. Ktoś, kto żyje kosztem niewinnej istoty ludzkiej może na przykład ściągnąć na siebie uczucie niechęci ze strony innych ludzi. Może też doświadczyć przykrego poczucia winy.
Ponadto, jeżeli mamy prawo bronić życie niewinnej istoty ludzkiej nawet w sytuacji, w której obrona jej życia zakładałaby śmierć człowieka stwarzającego takie zagrożenie, to z pewnością mielibyśmy również prawo do tego, by uniemożliwić powstanie ludzkiej chimery. W tych przypadkach, w których zapobieżenie powstaniu ludzkiej chimery równałoby się zapobieżeniu śmierci niewinnego człowieka, mielibyśmy prawo nie dopuścić do jej powstania. Jeśli tak, to nie można utrzymywać, że aborcja w takim przypadku byłaby moralnie zabroniona.
Jeżeli zakłada się mocniejszy pogląd a mianowicie, że istnieją moralne obowiązki by przeciwdziałać pozbawianiu życia niewinnych ludzi, i jeśli przyjmuje się, że my sami moglibyśmy w jakiś sposób ograniczyć możliwości pozbawiania życia niewinnych ludzi, to wynika z tego w sposób jednoznaczny, że powinniśmy postępować tak, by osiągnąć ten cel. Gdyby się zatem okazało, że można doprowadzić do tego poprzez wspieranie na przykład badań genetycznych prowadzących do zapobiegania możliwości powstawania ludzkich chimer, to mielibyśmy obowiązek je wspierać.
Powyższe tezy odpowiadają wnioskom, jakie wynikają z zastosowania do przypadków ludzkich chimer poglądu, że podczas zapłodnienia powstają niewinne istoty ludzkie mające taki sam status moralny oraz prawo do życia, jak ty i ja. Jeżeli komuś wydają się one absurdalne, nie może tego poglądu wspierać.
Tekst stanowi fragment przygotowywanej do druku książki na temat aborcji
Komentarze
-
wtorek, 30 października 2012
?
Nie potrafię pojąć skąd w tym tekście tyle apriorycznych założeń. Takie dialektyczne konstrukcje kojarzą mi się z Heglizmem, więc pasuje do nich słynna uwaga, że rzeczywistość nie potwierdza tej tezy. W rzeczywistości nie można ustalić, czy scalenie dwóch istot prowadzi do unicestwienia jednej z nich (której?), do unicestwienia obu, czy do przetrwania w jakiejś formie dwóch zarodków. Nie można przecież wykluczyć założenia, że po scaleniu Jacka i Tomka nowo powstałą jaźń postrzega ciągłość swojej egzystencji względem obu istnień. Ponadto nie wiem, w jaki sposób niepewne założenie, że w wyniku naturalnych procesów biologicznych płód (rozumiany jako nienarodzona istota ludzka) może zostać unicestwiona wpływa na moralne postrzeganie decyzji o planowanym zabiciu jej. Sprowadzając sprawę do absurdu - czy zakładająć, że niektórzy ludzi w wyniku naturalnych procesów umierają zanim wykształtuje się w nich dojarzała osobowość (np. przed 4 rokiem życia), to moralne jest zabijanie ich?
-
Najpierw zaloguj się a potem wyślij komentarz
Kategorie bloga
Słowa kluczowe
Argument ze zrostu zygot
Tym razem mamy sytuację w pewnym sensie odwrotną (na pierwszy rzut oka!) niż w przypadku podziału bliźniaczego: wpierw dwa obiekty zwane ‘Jacek’ i ‘Tomek’, a po zroście obiekt zwany ‘Aleksander’. Autor dopuszcza tutaj możliwość (inaczej, niż w tekście o podziale bliźniaczym, gdzie wszystkie obiekty uważane były za różne), że Jacek = Aleksander bądź Tomek = Aleksander. Nie rozumiem zdania: „Przy założeniu, że tylko jedna z nich jest numerycznie identyczna z zarodkiem, który powstaje po ich połączeniu, dochodzimy do wniosku, że druga z nich moralnej ochronie podlegać nie może, gdyż nie istnieje ani nie będzie istniała żadna posiadająca status moralny jednostka ludzka będąca tą zygotą”.Ochrona moralna obiektu x nie musi wynikać z tego, że x będzie istnieć – może wynikać z tego, że już istnieje (jak sądzą „skrajni przeciwnicy aborcji”) – w rzeczy samej, w analizowanym przypadku chodzi właśnie o ochronę jej istnienia, stąd istnienie w przyszłości jest skutkiem a nie racją tej ochrony. Ktoś powie: chodziło autorowi o to, że gdybyśmy wiedzieli, kto zginie (zakładając, że zginie albo Jacek, albo Tomek), tego kogoś nie powinniśmy chronić, bo i tak zginie. Ale przecież tego wiedzieć nie możemy! Załóżmy jednak, że wiemy przynajmniej, że ktoś (co najmniej jedna osoba) zginie. Wówczas „skrajny przeciwnik aborcji” mógłby odseparować od siebie Jacka i Tomka (podobnie jak czasem rozdzielamy bijących się większych ludzi) zanim powstanie „chimera”. Żeby tę możliwość zablokować, trzeba skonstruować eksperyment myślowy na wzór słynnego wagonika (generalnie mam wobec eksperymentów tego typu w etyce mieszane uczucia – zbyt wiele trzeba w nich założyć a stąd słabnie ich podobieństwo do realnych sytuacji, z jakimi możemy się spotkać w życiu – odnoszę też wrażenie, że mimo niewątpliwych zalet opieranie etyki na intuicjach testowanych w eksperymentach myślowych skłania – po powrocie z zajęć etyki do rzeczywistości – do usprawiedliwiania się mniejszym złem niż do szukania alternatywnych rozwiązań). A więc, nie da się z jakiegoś powodu odseparować Jacka i Tomka, którzy zaczynają dążyć ku sobie, by w wyniku śmierci któregoś z nich powstał Aleksander. Rutkowski trafnie zauważa, że utylitarysta zwracający tylko uwagę na sumę ludzi może zabić któregoś z nich jak i nic nie robić, bo i tak w wyniku zrostu ktoś będzie. „Skrajny przeciwnik aborcji”, jak zauważa autor, nie podejmie wówczas działania, ale nie wiadomo, co miałoby być w tym dziwnego (nie wie, która to ofiara). Bardziej dramatyczna sytuacja byłaby wtedy, gdybyśmy wiedzieli, że Jacek i Tomek zginą (w wyniku czego powstanie Aleksander) – ale jak wspomniałem o tym w komentarzu do tekstu o podziale bliźniaczym – po prostu wcale nie musimy się zgadzać z tym, że mamy w podobnych przypadkach do czynienia ze śmiercią. Opcja „ktoś ginie” nie wyczerpuje możliwych rozwiązań paradoksu zrostu (podziału też).