Zastanówmy się zatem najpierw, co należałoby rozumieć przez przemoc w kontekście uzasadnionego sprzeciwu wobec prawa. Udzielenie na to pytanie wyczerpującej odpowiedzi wymaga rozważenia przynajmniej dwóch zagadnień: po pierwsze, na czym polega przemoc, tj. jakie własności wykonywanych przez nas działań pozwalają na powiedzenie, że faktycznie jest stosowana oraz, po drugie, czy to, co w sposób najbardziej ogólny rozumie się przez przemoc, zawsze odpowiada temu, co przez przemoc rozumiane jest w kontekstach uzasadnionego nieposłuszeństwa.
Co do pierwszej kwestii, to intuicje piszących na ten temat autorów są na ogół zgodne. Z przemocą wobec ludzi mamy do czynienia wówczas, gdy rozmyślnie wykonywane działanie odbywa się wbrew woli osób będących jego przedmiotem i łączy się przynajmniej z jedną z następujących rzeczy: zabiciem, zadaniem cielesnych obrażeń, fizycznym obezwładnieniem, zastraszeniem, bądź wyrządzeniem szkody materialnej. Taki punkt widzenia nie sprzyja jednak z kilku powodów wypracowaniu jednorodnego poglądu na tę sprawę. Jednym z dobrze znanych problemów, jest możliwość stopniowania tych atrybutów naszych czynów, które na mocy definicji stanowią konieczny warunek stosowania przemocy w życiu publicznym. Nikt zapewne nie zaprzeczy, że istnieje niebagatelna różnica między wykręceniem komuś ręki a jej złamaniem, trzymaniem kogoś bez jedzenia i picia w zimnej piwnicy bez okien a jedynie tymczasowym skrępowaniem mu rąk, bądź też między wybiciem okien a zburzeniem czyjegoś domu. W związku z tym powstaje pytanie, czy przemocą możemy nazywać wszelkie zdarzające się wbrew naszej woli przypadki, które wchodzą w zakres właściwego używania takich terminów jak cielesne obrażenia, obezwładnianie, zastraszanie i straty materialne, czy tylko niektóre z nich. Jeśli za słuszną uznalibyśmy możliwość ostatnią, to niechybnie pojawiłaby się dodatkowa kwestia, a mianowicie, w jaki sposób z interesującego nas tu punktu widzenia należałoby ustalić istniejącą między nimi różnicę. Nie mniej problematyczna sprawa miałaby miejsce również wtedy, gdybyśmy nie mieli do czynienia – jak się to niekiedy zdarza - z faktycznym wykonaniem czynności stanowiących spełnienie definicyjnie wyznaczonych warunków stosowania przemocy, lecz z wykonaniem pewnych innych czynności, sprowadzających się jedynie do usiłowania wykonania czynności pierwszego rodzaju. Czyn polegający na podłożeniu bomby w sytuacji gdy, wbrew woli jego sprawcy, udało się szczęśliwie zapobiec wybuchowi, może być przez jednych uważany za klasyczny przykład użycia przemocy, natomiast inni mogą utrzymywać odrębne w tej kwestii zdanie przywołując na jego poparcie trudny do zakwestionowania fakt, że z punktu widzenia potencjalnej ofiary nie został zrealizowany żaden konieczny warunek jej zastosowania w praktyce. Zwolennicy poglądu pierwszego powiedzą, że z przemocą mamy do czynienia już wtedy, gdy czyjeś postępowanie ma na celu zabicie, zranienie, obezwładnienie i zastraszenie ludzi, bądź też zniszczenie ich dóbr materialnych; z kolei zwolennicy poglądu drugiego za przemoc uznają dopiero takie działania, których wykonywanie polega na faktycznym urzeczywistnianiu tego rodzaju celów.
Wydaje się, że w kontekście uzasadnionego nieposłuszeństwa wobec prawa pojęcie przemocy w pierwszym z obu wyróżnionych punktów widzenia powinno być rozpatrywane w możliwie najszerszym zakresie. Oznacza to, że za akt przemocy uznawano by każdy najmniejszy nawet stopień okaleczenia, zastraszenia, obezwładnienia czy straty materialnej, jeśli tego rodzaju krzywdy zostały dokonane w sposób świadomy i wbrew woli doświadczającej ich osoby. W takich sytuacjach należałoby zawsze mówić o przemocy, rozróżniając jedynie większy lub mniejszy poziom jej nasilenia.
Inaczej przedstawia się jednak sprawa, gdy przypadki łamania przepisów prawnych rozpatrujemy w perspektywie zastosowania w definicji przemocy właściwego rozumienia pojęcia „czyn”. Dokonany podział czynów na takie, które są wykonywane z zamiarem osiągnięcia określonych skutków, jak zabicie, czy też zranienie pewnych osób oraz takie, których wykonanie polega de facto na zabijaniu czy ranieniu, pozwala na wyodrębnienie dwóch nieprzystających do siebie znaczeń, jakie można przypisać pojęciu przemocy, praktycznie nie rozróżnianych w dotychczasowych teoriach nieposłuszeństwa. Nasze potoczne myślenie na temat tego rodzaju aktów często odwołuje się do najbardziej ogólnego ich rozumienia, w którym za konieczne oraz wystarczające kryterium stosowania przemocy uznaje się wysokie prawdopodobieństwo zajścia wywołanych naszymi działaniami zdarzeń. W tak szerokiej perspektywie, ze stosowaniem przemocy kojarzone będą wszystkie czyny, które spowodowały lub mogą dopiero spowodować wyróżnione w definicji skutki, bez względu na inne, posiadane przez nich cechy. Pojęcie przemocy rozumiane jako świadome powodowanie określonych konsekwencji naszych działań obejmowałoby zatem każde postępowanie prowadzące (tj. takie, które już doprowadziło, bądź też takie, które może doprowadzić) w sposób zamierzony do zabicia, okaleczenia, obezwładnienia, zastraszenia czy spowodowania materialnej szkody osób wbrew ich woli. Z kolei przemoc pojmowana jako sposób czy metoda działania, pozwala na objęcie jej zakresem dużo mniejszego zbioru czynności; weszłyby do niego mianowicie tylko te czyny, których wykonywanie sprowadzałoby się do realizowania wymienionych stanów rzeczy ad verbum.