Informacja

Informujemy że trwają prace nad ujednoliceniem Bloga Naukowego i Bloga Społeczności. Komentarze oraz wpisy Bloga Naukowego EP zostały przeniesione. Posimy o kliknięcie na tu: Blog Naukowy EP

Mirosław Rutkowski

Mirosław Rutkowski

Profesor Uniwersytetu Szczecińskiego, kierownik Zakładu Etyki Instytutu Filozofii US. Specjalizuje się w metaetyce oraz etyce praktycznej.

Strona www: rutkowski.whus.pl E-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.
piątek, 29 stycznia 2010 12:09

Zło terroryzmu - 3 Polecamy!

Etyka a terroryzm Etyka a terroryzm

Powyższy tytuł z dużą dokładnością sugeruje perspektywę, z której problem terroryzmu mam zamiar rozważyć. Nie będzie to z pewnością perspektywa militarna, w ramach której stosowną rzeczą są  analizy ładunków wybuchowych oraz efektywność zastosowanej taktyki krzywdzenia ludzi w celu wywołania zniewalającego strachu. Nie będzie to również perspektywa polityczna, gdzie terroryzm pojmuje się jako jedno z dostępnych człowiekowi narzędzi, pomocnych w walce o władzę lub przy powoływaniu do istnienia  okoliczności sprzyjających realizacji ważnych społecznie bądź też religijnie celów.  Trudno byłoby jednak zaprzeczyć temu, że zarówno aspekt militarny, jak i polityczny są historycznie nieodzownymi komponentami pełnego zrozumienia zjawiska terroryzmu we współczesnym świecie. Nie byłoby też przesadą powiedzieć, że publiczne zainteresowanie terroryzmem sprowadza się dzisiaj w dużej mierze do jego strony militarnej i politycznej. Do takiego wniosku może dojść każdy, kto zainteresowany jest informacjami i komentarzami poświęconymi temu zagadnieniu w  masowych środkach przekazu, które, jak wiemy, przedkładają często medialność wydarzeń nad ich faktyczne znaczenie.

Aby to wyjaśnić odwołam się do dobrze wszystkim  znanych dziejów europejskich konfliktów wojennych. W czasie drugiej wojny światowej stosowanie przemocy wobec oficjalnych przedstawicieli państwa niemieckiego uznawane było w krajach okupowanej Europy za moralnie usprawiedliwione. Wielu uznałoby tę opinię za słuszną także i dzisiaj. Zastanówmy się zatem, jakie znaczenie mogłaby mieć możliwość przyjęcia takich lub innych kryteriów niewinności ofiar tej przemocy w sytuacji, w której partyzanci jednego z okupowanych krajów dokonują zabójstwa cywilnych pracowników niemieckiego przemysłu zbrojeniowego lub osób odpowiedzialnych za dostawę żywności dla niemieckich żołnierzy stacjonujących na terenie państwa, z którego pochodzą partyzanci. Uznanie niewinności ofiar zakłada podwójną strategię działania partyzantów i kwalifikuje akcję zbrojną do grupy aktów terrorystycznych. Zmiana kwalifikacji tego czynu na działanie wojenne bądź zabójstwo, może zmienić nasze moralne nastawienie do sprawców i samego czynu na tej podstawie, że dajemy wiarę przypadkom, w których postępowanie pewnych osób daje nam moralne prawo do wyrządzenia im krzywdy lub pozbawienia ich życia. Aktom zabójstwa bądź krzywdzenia niewinnych takiego uprawomocnienia nie sposób tak prosto dostarczyć, o ile w ogóle założymy, iż jest ono kiedykolwiek możliwe. Dowodzi to, że moralne oceny pewnych działań mogą zależeć od właściwej ich kwalifikacji, która zależy z kolei od przyjętych kryteriów niewinności. Odwołanie się w tej kwestii do opinii sprawcy czynu, pozwoliłoby mu na takie manipulowanie ocenami moralnymi własnego postępowania, aby były one zgodne z jego interesem.

 

Niektórzy bagatelizują to zagrożenie wskazując, ze posiadanie przez terrorystę swoistej carte blanche, co do ustalenia właściwego statusu własnych czynów, nie może zmieniać niczego w ich moralnej kwalifikacji.  Nie podzielam tego optymizmu. Nawet jeśli zmiana kwalifikacji czynu z aktu terrorystycznego na zabójstwo polityczne nie stanowi automatycznie pełnego uprawomocnienia dla sposobu postępowania sprawcy, to pozostaje jednak niepewność co do tego, czy byłoby tak bez względu na okoliczności, w jakich czyn miałby miejsce. Nie wiadomo też, czy oznacza to, że nie można w tym przypadku mówić o jakimkolwiek uprawomocnieniu, czy też o moralnie wystarczającym uprawomocnieniu. Gdyby zachodził przypadek drugi, a wydaje mi się, że tak właśnie jest, to zmiana kwalifikacji określonego czynu z „aktu terrorystycznego” na „zabójstwo”, zgodna byłaby z interesem sprawcy definiowanym w kategoriach społecznego odbioru jego postępowania. Każdy, kto zna choćby pobieżnie współczesną rzeczywistość polityczną, wie jak trudno byłoby dowieść, że osoby podejmujące tego typu działania, nie biorą tej społecznej perspektywy w ogóle pod uwagę.

Ustalanie niewinności ofiar z punktu widzenia terrorysty ma jeszcze jedną niedogodność, która, kto wie, czy w konsekwencji nie doprowadziłoby niektórych do całkowitego zwątpienia w sens tej opinii. Wyobraźmy sobie Palestyńczyka, który detonuje bombę w jednej z kawiarni w Tel-Aviwie z zamysłem wywarcia w ten sposób wpływu na określoną decyzję władz izraelskich. Załóżmy, ze człowiek ten działał sam i że zanim zginął detonując ładunek wybuchowy, zdążył w jakiś sposób precyzyjnie wyrazić intencje swojego działania. Czy to, co zrobił jest aktem terrorystycznym? Czy możemy nazwać go terrorystą? Wiele osób udzieliłoby pozytywnej odpowiedzi na oba pytania.  Ich myślenie przebiegałoby mniej więcej w taki sposób: postępowanie tego człowieka znamionuje podwójna strategia działania, która jest niezbędnym elementem wszystkich akcji terrorystycznych; dowiadując się, że w zamachu zginęły przypadkowe kobiety, które weszły tam aby napić się kawy po zakupach w pobliskim supermarkecie, osoby te doszłyby do wniosku – jak zapewne większość z nas – że zginęli niewinni ludzie. Sądzę, że w opinii publicznej tego typu działanie uznane zostałoby za akt terrorystyczny na podstawie obu przedstawionych przesłanek.

W innej, nieco zmodyfikowanej wersji tego przypadku moglibyśmy założyć brak wiedzy na temat stanowiska zamachowcy w odniesieniu do problemu niewinności ofiar. Myślę, że opisany przypadek może występować w obu wersjach, niemniej na podstawie pobieżnej nawet wiedzy o świecie każdy doszedłby zapewne do wniosku, że faktycznie występuje w wersji drugiej. Nie przypominam sobie, aby zdarzyło się, że sprawcy tego rodzaju działań wyrażają publicznie swoje poglądy na temat winy bądź niewinności lub w jakikolwiek inny sposób dają do zrozumienia, jakie zajmują w tej sprawie stanowisko. Gdzie zatem znajdują podstawy do przyjęcia przesłanki o niewinności ofiar ci, którzy w takich przypadkach dochodzą do przekonania o terrorystycznym charakterze działania? Przyjęty w odniesieniu do aktów terrorystycznych sposób określania niewinności ludzi musi zakładać konieczność wyrażenia jasnego i powszechnie zrozumiałego stanowiska w tej sprawie przez samych sprawców.  Wyrażenie tego stanowiska w sposób „jasny” i „powszechnie zrozumiały” oznacza w kategoriach warunku minimalnego, że będzie miało ono formę wypowiedzi słownej na temat niewinności ludzi, którym wyrządzają oni krzywdę. Każdy zapewne dobrze rozumie, że nie mogą to być jakiekolwiek gesty, czyny, bądź deklaracje, które wymagałyby interpretacji osób trzecich.

W opisanej sytuacji mówienie o terroryzmie może wynikać tak naprawdę z domniemania, jakie sami czynimy odnośnie stanowiska sprawcy owego czynu w kwestii niewinności ludzi, którym wyrządza on swoim postępowaniem szkodę. Nie jest to jednak zgodne z przyjętym założeniem co do kryterium ustalania niewinności ofiar terrorystycznych zamachów. O ile dobrze rozumiem tych, którzy prawomocność definicji terroryzmu uzależniają od niewinności ludzi będących przedmiotem używanej przeciwko nim przemocy, to częścią powyższego założenia nie może być domniemanie kogokolwiek, co do rzeczywistego stanowiska sprawców odnośnie niewinności ludzi będących obiektem ich działań, lecz jedynie samo to stanowisko wyrażone w takiej formie, która nie wymaga dalszych uzupełnień ani interpretacji.

Spodobał Ci się artykuł? Subskrybuj biuletyn i podziel się z innymi!

Komentowanie możliwe jest po zalogowaniu

Komentarze są moderowane. Nie publikujemy komentarzy:
  • anonimowych (bez imienia i nazwiska);
  • napisanych niechlujną polszczyzną;
  • wyrażających jedynie prywatne opinie bez ich uzasadnienia;
  • łamiących zasad netykiety.

Kategorie bloga

Konferencje

Brak nadchodzących wydarzeń

Prenumeruj emailem

Informacje o Blogu EP

Jeśli jesteście Państwo zainteresowani opublikowaniem artykułu na Blogu EP, poniżej znajdują się informacje dla potencjalnych autorów.

Aktywne grupy

Brak aktywnych grup.