Celem artykułu jest próba oceny następujących zagadnień związanych z ostatnim etapem choroby oraz umieraniem: przerwania sztucznego nawadniania i odżywiania, zaprzestania bądź niepodejmowania terapii ratującej życie oraz paliatywnej sedacji.
Wymienione przypadki są sytuacjami granicznymi. Lekarze podejmując decyzje o usunięciu sondy żołądkowej, przerwaniu lub niepodejmowaniu  procedury służącej  podtrzymaniu pacjenta przy życiu albo  zastosowaniu terminalnej sedacji mają świadomość, że doprowadzi to do śmierci pacjenta. Dlatego powyższe sytuacje budzą wiele wątpliwości, z których najważniejsze jest pytanie czy mamy do czynienia z eutanazją bierną. Czy możliwe jest przeprowadzenie granicy pomiędzy zakazanym „zabić” a dozwolonym „pozwolić umrzeć”? Każda próba odpowiedzi na to pytanie jest rodzajem konsensusu.

Opublikowano w Numer 3/2012

Artykuł dotyczy problemu dwóch podejść do moralności, używanych w debacie dotyczących sprawiedliwości globalnej: partykularystycznego oraz obiektywnego. Pierwsze z nich jest zazwyczaj bronione przez komunitarystów i umiarkowanych liberałów narodowych, którzy wskazują na moralne znaczenie granic narodowych. Na gruncie tego podejścia, patriotyzm jest naczelną cnotą. Drugie podejście jest prezentowane przez kosmopolitów, którzy chcą zastosować Rawlsowską sprawiedliwość jako bezstronność do świata jako całości. Odrzucają moralne znaczenie granic narodowych i domagają się równych praw i obowiązków dla wszystkich istot ludzkich, niezależnie od ich pochodzenia i narodowości. To podejście do sprawiedliwości globalnej traktuje patriotyzm jako przywarę. Głównym celem tego artykułu jest przeanalizowanie, czy pojęcie patriotyzmu i pojęcie sprawiedliwości globalnej muszą koniecznie wchodzić ze sobą w konflikt.

Opublikowano w Numer 3/2012

Celem artykułu jest sformułowanie właściwych kryteriów dla moralnej oceny  patriotyzmu. MacIntyre pokazuje, że ocena ta nie zależy od kryteriów normatywnych lecz metaetycznych. Z punktu widzenia etyki liberalnej, która zakłada obiektywność i bezstronność sądów moralnych, patriotyzm jest na ogół występkiem. Z kolei z punktu widzenia etyki partykularystycznej, która zakłada, że każda moralność jest moralnością określonej wspólnoty lub tradycji, patriotyzm jest niewątpliwie cnotą. Tak więc odpowiedź na pytanie o rzeczywistą wartość moralną patriotyzmu zależy od tego, który model moralności uznamy za słuszny.

Opublikowano w Numer 3/2012

Autor broni tezy, że powołanie kogoś do istnienia może być dla niego dobrodziejstwem. Swój dowód opiera na pojęciu „dobrego życia” lub „życia, które warte jest przeżycia”. Odmienne stanowisko zakłada, że uzasadnienie musi obejmować również twierdzenie, iż niezaistnienie byłoby rzeczą gorszą. Twierdzenia tego nie sposób jednak dowieść, gdyż nie można wskazać nikogo, kto byłby w gorszej sytuacji gdyby nie zaistniał. Autor uważa, że tego typu argumentacja nie jest konieczna do udowodnienia bronionej tezy.

Opublikowano w Numer 3/2012

Utylitarysta musi być konsekwentny. Do rozważenia jednej z konsekwencji utylitaryzmu zainspirował mnie niniejszy fragment powieści Brühl J. I. Kraszewskiego:

„– Nam przy królewiczu potrzeba człowieka, który by całkiem był naszym, nam służył, od nas zawisł. Fryderyk jest gnuśny, jemu usłać miękkie łoże, urządzić mu jego uciechy ulubione, dać mu operę, polowanie i obrazy. Któż wie – westchnął – może coś więcej jeszcze…
Przybyły brew namarszczył.
– Smutna to rzecz – przerwał – gdy w wielkiej sprawie do małych i wstrętnych środków uciekać się należy; smutna…
– Cum finis est licitus, etiam media sunt licita – z cicha zacytował padre Guarini. – Środków nie można ograniczać: każdy wypadek innych wymaga.
– Rozumiem – rzekł gość – sprawa jest zbyt wielkiej wagi, abyśmy nie mieli dla niej narazić się choćby na potwarze. Idzie o odzyskanie dusz, o utrzymanie się na stanowisku w tym dawnym ognisku ohydnej herezji Lutra. Mamy narzędzia, puścić je z rąk dla skrupułów byłoby grzechem; raczej jedną zgubić duszę, niż poświęcić ich tysiące…”. (Rozmowa dwóch księży na dworze Fryderyka Augusta II elektora saskiego, następnie również króla Polski, Augusta III zwanego „Otyłym”; r. 1733)

Mamy następującą kwestię. Powiedzmy, że jestem bogiem niewszechmogącym i z jakichś przyczyn stoję w sytuacji wyboru: jeśli nie poświęcę niewinnego Janka, skazując go na wieczne cierpienie, to skazanych na takie wieczne cierpienie będzie tysiąc (w wariancie nr 2 – dwóch) ludzi. Przy tym można rozważyć dwa podwarianty: owi inni ludzie są winni lub nie są winni. Tak, czy inaczej, jako bóg utylitarysta powinienem poświęcić Janka in aeternum. Nie będzie to sprawiedliwe, ale będzie słuszne moralnie.

Opublikowano w Utylitaryzm

Richard Marvin Hare (1919 – 2002) – brytyjski filozof i etyk, przez większość swego życia związany z Uniwersytetem Oksfordzkim. Twórca metaetycznej teorii uniwersalnego preskryptywizmu, będącej wersją nondeskryptywizmu i antyrealizmu. Szeroko rozpoznawany również jako utylitarysta propagujący dwupoziomowy utylitaryzm reguł – preferencji. Jego teorię charakteryzował eklektyzm: Hare utylitaryzm starał się ufundować na logice języka moralnego, która według niego może być podstawą specyficznie rozumianej etycznej zasady zwanej złotą regułą czy pewnej wersji imperatywu kategorycznego I.Kanta, co w konsekwencji prowadzi do rozumowania zbieżnego z utylitaryzmem preferencji.

Opublikowano w Encyklopedia Etyki

Strajki, bunty, powstania, protesty, przewroty, rozróby. Polacy potrafią być nieposłusznymi obywatelami. Zazwyczaj praktyką wyprzedzaliśmy teoretyczny namysł. Ale nadrabiamy!  Ukazała się właśnie kolejna książka na temat etycznych form buntu: "Nieposłuszeństwo wobec prawa" Mirosława Rutkowskiego.

Czy prawo można przekroczyć w sposób usprawiedliwiony i moralnie dopuszczalny? Czy nieposłuszeństwo wobec prawa to tylko negatywna postawa sprzeciwu? W jakiej sytuacji można uciec się do nielegalnych działań? Czy zawsze konieczne jest wcześniejsze wyczerpanie legalnych środków? Kiedy nieposłuszeństwo staje się groźnym nadużyciem? Czy użycie przemocy poza prawem bywa usprawiedliwione? Jak pisze Mirosław Rutkowski, uporczywy sprzeciw wobec prawa takich postaci jak Mahatma Gandhi, Martin Luther King lub Henry David Thoreau doprowadził do znaczącej poprawy życia ludzi w skali masowej, budząc sumienie i poczucie jednostkowej tożsamości obywatelskiej. Dzięki tym słynnym aktom nieposłuszeństwa problem „złego prawa” i zalegalizowanej krzywdy ludzi wzbudził zainteresowanie światowej opinii publicznej. I często to właśnie takie akty są źródłem lepszego prawa – dzięki nim prawo się rozwija, doskonali, żyje. [z opisu książki w księgarni PWN]

Każda nierówność wobec prawa powinna mieć swoje uzasadnienie. Jeśli nauczyciel matematyki, który jest gejem, jest tak samo wykwalifikowany pod względem merytorycznym, dydaktycznym i wychowawczym jak jego heteroseksualny kolega, nie ma powodu, aby nie miał uczyć dzieci. Jeśli lesbijka miałaby kwalifikacje do tego, aby być opiekunką do dzieci lub prezydentem Rzeczpospolitej, nie powinniśmy jej tego zabraniać. Czy nie istnieją jednak istotne różnice między parą gejów a parą osób heteroseksualnych, które usprawiedliwiałyby uprawnienia małżeńskie dla drugich, zakazując ich zarazem pierwszym? Poniżej przedstawię główne powody, które skłaniają mnie do takiego poglądu.

Opublikowano w Dyskryminacja

Słyszymy to ostatnio w wielu mediach w Polsce. Zwolennicy rewizji zastanej moralności głoszą, że nieprzyznawanie parom homoseksualnym takiego samego statusu jak małżeństwom jest moralnie oraz prawnie dyskryminujące. Tym, którzy mają odmienne zdanie, przypisuje się najczęściej defekty psychiczne zwane homofobią. Czy jednak każde nierówne traktowanie osób czy grup jest nieuzasadnioną i niesprawiedliwą „dyskryminacją”? Wbrew temu, co głosi Robert Biedroń, nie ma żadnych etycznych podstaw, aby tak twierdzić.

Opublikowano w Dyskryminacja

Postawa aprioryczna to połączenie apodyktyczności sądu z niewrażliwością na ewentualne falsyfikacje. Zanim przejdziemy na teren etyki, wskażmy przypadek wzorcowy. Jak wiadomo, standardy postawy apriorycznej wyznaczył w psychologii Zygmunt Freud. Oto mały przykład takiego sposobu myślenia. Jedna z tez Freuda głosiła, że treści marzeń sennych są podporządkowane spełnieniu ukrytych pragnień. W wypadku jednej z pacjentek rozważał on, czy x jest jej ukrytym pragnieniem. Opowiedziała mu ona wówczas, że jej ostatni sen kończył się sceną, w której nie dochodzi do x. Łatwo zrobić z tej falsyfikacji falsyfikację pozorną: można by np. nawiązać do jakiegoś uprzedniego elementu y snu i powiedzieć: no tak, w snach spełniają się nasze pragnienia, zawsze poza wypadkami, gdy występuje w nich element y. Ale Freud poradził sobie bardziej pryncypialnie. Stwierdził, że teza jak najbardziej pozostaje w mocy, a sen pacjentki tylko to potwierdza, bowiem większym pragnieniem pacjentki niż chcenie x było to, aby sfalsyfikować rzeczoną tezę Freuda. Pacjentka więc w sposób perfidny, choć nieświadomy, usiłowała poprzez swój sen sfalsyfikować tezę Freuda, tym samym właśnie ją potwierdzając1.

Opublikowano w Etyka ogólna

Aktywne grupy

Brak aktywnych grup.