Jednym z istotnych problemów współczesnej edukacji jest niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś wciąż wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania.

Atlas chmur jest adaptacją powieści Davida Mitchella w reżyserii rodzeństwa Wachowskich (chyba najbardziej znanych z trzech części Matrixa) oraz Toma Tykwera, który wyreżyserował słynne Pachnidło i Biegnij Lola, biegnij. Jest to wielowątkowa konstrukcja, zbudowana z sześciu głównych historii rozgrywających się w całkowicie różnych sceneriach i perspektywach czasowych, począwszy od ekspedycji na Pacyfiku w wieku XIX, po postapokaliptyczną wizję życia ostatnich Ziemian. Wydarzenia scalone zostają motywem wiecznego powrotu, który można interpretować religijnie np. w myśl buddyjskiej reinkarnacji, bądź, jako powielanie się wątków historycznych w makro- i mikroskali. Możemy zatem obserwować powstawanie ruchów społecznych i nieustannie powracające dylematy jednostek. Ponieważ Internet roi się od opisów, recenzji i komentarzy do filmu, chciałabym się skupić jedynie na zareklamowaniu go, jako wstępu do namysłu etycznego, idealnego dla współczesnej młodzieży.

WAŻNA JEST FORMA!

Jednym z poważnych problemów edukacji jest niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania. „Atlas chmur” został tak skonstruowany, że idealnie odzwierciedla możliwości intelektualne odbiorców. Film został nie tylko zbudowany z wielu wątków: na zmianę śledzimy losy różnych bohaterów (kompozytora z lat 30tych, dziennikarki z lat 70tych czy sklonowanej kelnerki z XXII wieku), ale także wielu gatunków: komedii, sensacji, science fiction, dramatu, fantasy oraz problemów: filozoficznych, psychologicznych a przede wszystkim etycznych. Towarzyszą im pięknie zrealizowane, różnorodne scenerie, połączone ze zmieniającymi się charakteryzacjami głównych postaci. Przeskoki między poszczególnymi epizodami wprowadzają  jedynie pozorny chaos, który nie powinien stanowić problemu dla większości odbiorców, a z pewnością nie dla pokolenia, które potrafi jednocześnie uczyć się historii, obsługiwać facebooka, pisać smsa, odrabiać matmę, oglądać ulubiony serial jedząc kolację i rozmawiając z koleżanką. Najważniejszym atutem tej formy jest jej dynamika. Czas w kinie mija szybko, a każdej następnej historii, zależności, jakie zachodzą między nią a przyszłością i przeszłością, jesteśmy niezwykle ciekawi. Z pewnością na tak intensywną stymulację intelektualną nie mamy co liczyć we współczesnych szkołach, niemniej możemy wykorzystać to, co zobaczymy na ekranie, jako wstęp do żywych i niezwykle ważnych dyskusji.

TREŚĆ!

 Być może wielość postawionych, bądź jedynie zarysowanych problemów etycznych będzie w „Atlasie chmur” nieco zniechęcać z uwagi na niedokładne ich eksplorowanie, niemniej jego funkcja wydaje się niezwykle podobna do tej, którą pełnił Matrix wracający do starych filozoficznych pytań o to: co istnieje? jak postrzegamy rzeczywistość? Tym razem podniesione zostają ważne zagadnienia moralne. Począwszy od kwestii metaetycznych: czy da się orzekać prawdziwość o sądach moralnych (i czym w ogóle jest „true truth”)? Poprzez psychologię moralności: proces motywacji wiodący od jednostkowych pragnień do dobra ogółu. Skończywszy na wielu dylematach etyki normatywnej i stosowanej. Spośród nich warto wymienić:

1) Problem dyskryminacji - zaznaczony wielowątkowo w historii czarnych niewolników, osób homo- i biseksualnych, kobiet, konfliktach etnicznych, czy dyskryminacji osób starszych.
2) Zagadnienia etyki środowiskowej - pojawia się problem elektrowni jądrowych, manipulacji danymi, tradycyjnego konfliktu między pieniędzmi, a dobrem ogółu.
3) Klonowanie i związany z nim dylemat przyznawania podmiotowości moralnej bytom sztucznie wytworzonym przez człowieka.
4) Samobójstwo z pytaniem o to, czy może być racjonalnym wyborem, którego świadomie dokonuje jednostka.
5) Eutanazję niedobrowolną, jako czynnik skutecznie zwiększający szczęście ogółu.
6) Etykę praw zwierząt - pokazaną metaforycznie w traktowaniu klonowanych ludzi, jak kur.

Oczywiście spajającym przesłaniem jest kwestia odpowiedzialności za przyszłe pokolenia i pochwała aktywizmu, które są znamienne dla wielkich, hollywoodzkich ekranizacji. Nie są one jednak wciskane nam na siłę, każdorazowo łączą się z poważnymi dylematami jednostek i stają się integralną częścią ich osobowości, nie zaś jedynie zjawiskiem wymuszonym przez okoliczności.

I EMOCJE!

Po wyjściu z kina można albo z nadmiaru wrażeń o filmie zapomnieć, albo oddać się filozoficznej refleksji nad kilkudziesięcioma wątkami, które zostały w nim wyeksponowane. Ważne jest jednak to, że film pozostawia po sobie pewną emocję, poczucie sprawstwa, które, jak wynika z moich dotychczasowych obserwacji uczniów i studentów, coraz rzadziej jest doświadczane przez ludzi młodych. Mam tu na myśli nie tylko młodzieńczy bunt, który przybrał dziś formę nieco bardziej konsumpcyjną i wirtualną, ale przede wszystkim silne poczucie, że nasze życie, jako jednostek oraz podejmowane przez nas decyzje mają wymierny wpływ na kształtowanie historii. Odnieść można wrażenie, że coraz częściej ona toczy się obok nas, zaś pokolenie, które powinno zastane realia poddawać nieustannej krytyce, jedynie wzrusza ramionami. W obliczu konfliktów zbrojnych w Izraelu, Syrii, obozów pracy w Chinach, biedy w krajach Afrykańskich, zabijania milionów zwierząt, degradacji bioróżnorodności,  większość z nas czuje sie zupełnie bezsilna i ten model bezradności przekazujemy coraz częściej innym ludziom. Nie bez powodu więc „Atlas chmur” nazwałabym kinem zaangażowanym. Być może dzięki związanym z nim emocjom uda nam się nie tylko poprowadzić udaną lekcję, ale wzbudzić nieco motywację do działania, które powinno być integralną częścią nauczania etyki.

a1sx2_Original1_DSC_1831_20121214-115530_1.jpg

Jednym z największych problemów współczesnej edukacji jest zupełne niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania.
Atlas chmur jest adaptacją powieści Davida Mitchella w reżyserii rodzeństwa Wachowskich (chyba najbardziej znanych z trzech części Matrixa) oraz Tom’a Tykwera, który na swoim kącie ma słynne Pachnidło i Biegnij Lola, biegnij. Jest to wielowątkowa konstrukcja, zbudowana z sześciu głównych historii rozgrywających się w całkowicie różnych sceneriach i perspektywach czasowych, począwszy od ekspedycji na Pacyfiku w wieku XIX po postapokaliptyczną wizję życia ostatnich Ziemian. Wątki scalone zostają motywem wiecznego powrotu, który można interpretować religijnie np. w myśl buddyjskiej reinkarnacji, bądź po prostu, jako powielanie się wątków historycznych w makro- i mikroskali. Możemy zatem obserwować powstawanie ruchów społecznych i jednocześnie nieustannie powracające dylematy jednostek. Ponieważ Internet roi się od opisów (http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=56623), recenzji i komentarzy do filmu, chciałabym się skupić jedynie na zareklamowaniu go, jako świetnego wstępu do namysłu etycznego, idealnego dla współczesnej młodzieży.

WAŻNA JEST FORMA!

Jednym z największych problemów współczesnej edukacji jest zupełne niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania. „Atlas chmur” został tak skonstruowany, że idealnie odzwierciedla możliwości intelektualne odbiorców. Po pierwsze film został zbudowany z wielu wątków: na zmianę śledzimy losy różnych bohaterów (kompozytora z lat 30tych, dziennikarki z lat 70tych czy sklonowanej kelnerki z XXII wieku), wielu gatunków: komedii, sensacji, science fiction, dramatu, fantasy oraz problemów: filozoficznych, psychologicznych a przede wszystkim etycznych. Towarzyszą im pięknie zrealizowane, różnorodne scenerie, połączone ze zmieniającymi się na przestrzeni dziejów charakteryzacjami głównych postaci. Przeskoki między wątkami, wprowadzają pozorny jedynie chaos, który dla odbiorców nie powinien stanowić problemu, a z pewnością nie dla pokolenia, które jednocześnie uczy się historii, obsługuje facebooka, pisze smsa, odrabia matmę, ogląda ulubiony serial jedząc kolacje i rozmawiając z koleżanką. Najważniejszym atutem tej formy jest jej dynamika. Czas w kinie mija szybko, a każdej następnej historii, zależności, jakie zachodzą między nią a przyszłością i przeszłością, jesteśmy niezwykle ciekawi. Z pewnością na tak intensywną stymulację intelektualną nie mamy co liczyć we współczesnych szkołach, niemniej możemy wykorzystać to, co zobaczymy ekranie, jako wstęp do żywych i niezwykle ważnych dyskusji.

TREŚĆ!

 Być może wielość postawionych, bądź jedynie zarysowanych problemów etycznych będzie w „Atlasie chmur” zadziwiać a nawet zniechęcać niedokładnym eksplorowaniem, niemniej jego funkcja wydaje się niezwykle podobna do tej, którą pełnił Matrix wracający do starych filozoficznych pytań o to, co istnieje, jak postrzegamy rzeczywistość? Tym razem podnoszone zostają ważne zagadnienia moralne. Począwszy od kwestii metaetycznych: czy da się orzekać prawdziwość o sądach moralnych (i czym w ogóle jest „true truth”?). Poprzez psychologię moralności: proces motywacji wiodący od jednostkowych pragnień do dobra ogółu. Skończywszy na wielu dylematach etyki normatywnej i stosowanej. Spośród nich warto wymienić:

1) Problem dyskryminacji - zaznaczony wielowątkowo: w historii czarnych niewolników, osób homoseksualnych, kobiet, konfliktach etnicznych, czy dyskryminacji osób starszych.
2) Zagadnienia etyki środowiskowej - pojawia się problem elektrowni jądrowej, manipulacji danymi, tradycyjnego konfliktu między pieniędzmi, a dobrem ogółu.
3) Klonowanie i związany z nim dylemat przyznawania podmiotowości moralnej bytom sztucznie wytworzonym przez człowieka.

4) Samobójstwo - pytanie o to, czy może być racjonalnym wyborem, którego świadomie dokonuje jednostka.

5) Eutanazję niedobrowolną, jako czynnik skutecznie zwiększający szczęście ogółu.

6) Etykę praw zwierząt - pokazaną metaforycznie w traktowaniu sklonowanych ludzi jak zarzynanych kur.

Oczywiście spajającym przesłaniem jest kwestia odpowiedzialności za przyszłe pokolenia i pochwała aktywizmu, które są znamienne dla wielkich, hollywoodzkich ekranizacji. Nie są one jednak wciskane nam na siłę, każdorazowo łączą się z poważnymi dylematami jednostek i stają się integralną częścią ich osobowości, nie zaś jedynie zjawiskiem wymuszonym przez okoliczności.

I EMOCJE!

Po wyjściu z kina można albo z nadmiaru wrażeń o filmie zapomnieć, albo oddać się filozoficznej refleksji nad kilkudziesięcioma wątkami, które zostały w nim wyeksponowane. Ważne jest jednak to, że film pozostawia po sobie pewną emocje, poczucie sprawstwa, które, jak wynika z moich dotychczasowych obserwacji uczniów i studentów, coraz rzadziej jest doświadczane przez ludzi młodych. Mam tu na myśli nie tylko młodzieńczy bunt, który przybrał dziś formę nieco bardziej konsumpcyjną i wirtualną, ale przede wszystkim silne poczucie, że nasze życie, jako jednostki oraz podejmowane przez nas decyzje mają wymierny wpływ na kształtowanie historii. Odnieść można wrażenie, że coraz częściej historia toczy się obok nas, zaś pokolenie, które powinno zastane realia poddawać ostrej krytyce, jedynie wzrusza ramionami. W obliczu konfliktów zbrojnych w Izraelu, Syrii, obozów pracy w Chinach, biedy w krajach Afrykańskich, zabijania milionów zwierząt, degradacji bioróżnorodności,  większość z nas czuje sie zupełnie bezsilna i ten model bezradności przekazujemy coraz częściej młodym ludziom. Nie bez powodu więc „Atlas chmur” nazwałabym kinem zaangażowanym. Być może dzięki związanym z nim emocjom uda nam się nie tylko poprowadzić udaną lekcję, ale wzbudzić nieco motywację do działania, które to powinno być integralną częścią nauczania etyki.

Jednym z największych problemów współczesnej edukacji jest zupełne niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania.
 

Atlas chmur jest adaptacją powieści Davida Mitchella w reżyserii rodzeństwa Wachowskich (chyba najbardziej znanych z trzech części Matrixa) oraz Tom’a Tykwera, który na swoim kącie ma słynne Pachnidło i Biegnij Lola, biegnij. Jest to wielowątkowa konstrukcja, zbudowana z sześciu głównych historii rozgrywających się w całkowicie różnych sceneriach i perspektywach czasowych, począwszy od ekspedycji na Pacyfiku w wieku XIX po postapokaliptyczną wizję życia ostatnich Ziemian. Wątki scalone zostają motywem wiecznego powrotu, który można interpretować religijnie np. w myśl buddyjskiej reinkarnacji, bądź po prostu, jako powielanie się wątków historycznych w makro- i mikroskali. Możemy zatem obserwować powstawanie ruchów społecznych i jednocześnie nieustannie powracające dylematy jednostek. Ponieważ Internet roi się od opisów (http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=56623), recenzji i komentarzy do filmu, chciałabym się skupić jedynie na zareklamowaniu go, jako świetnego wstępu do namysłu etycznego, idealnego dla współczesnej młodzieży.

WAŻNA JEST FORMA!

Jednym z największych problemów współczesnej edukacji jest zupełne niedostosowanie środków przekazu do młodego i niezwykle chłonnego umysłu. Jeżeli ktoś jeszcze wierzy, że ważne jest jedynie to, jakie treści chce się przekazać, z pewnością szybko powinien zrewidować swoje przekonania. „Atlas chmur” został tak skonstruowany, że idealnie odzwierciedla możliwości intelektualne odbiorców. Po pierwsze film został zbudowany z wielu wątków: na zmianę śledzimy losy różnych bohaterów (kompozytora z lat 30tych, dziennikarki z lat 70tych czy sklonowanej kelnerki z XXII wieku), wielu gatunków: komedii, sensacji, science fiction, dramatu, fantasy oraz problemów: filozoficznych, psychologicznych a przede wszystkim etycznych. Towarzyszą im pięknie zrealizowane, różnorodne scenerie, połączone ze zmieniającymi się na przestrzeni dziejów charakteryzacjami głównych postaci. Przeskoki między wątkami, wprowadzają pozorny jedynie chaos, który dla odbiorców nie powinien stanowić problemu, a z pewnością nie dla pokolenia, które jednocześnie uczy się historii, obsługuje facebooka, pisze smsa, odrabia matmę, ogląda ulubiony serial jedząc kolacje i rozmawiając z koleżanką. Najważniejszym atutem tej formy jest jej dynamika. Czas w kinie mija szybko, a każdej następnej historii, zależności, jakie zachodzą między nią a przyszłością i przeszłością, jesteśmy niezwykle ciekawi. Z pewnością na tak intensywną stymulację intelektualną nie mamy co liczyć we współczesnych szkołach, niemniej możemy wykorzystać to, co zobaczymy ekranie, jako wstęp do żywych i niezwykle ważnych dyskusji.

TREŚĆ!

 Być może wielość postawionych, bądź jedynie zarysowanych problemów etycznych będzie w „Atlasie chmur” zadziwiać a nawet zniechęcać niedokładnym eksplorowaniem, niemniej jego funkcja wydaje się niezwykle podobna do tej, którą pełnił Matrix wracający do starych filozoficznych pytań o to, co istnieje, jak postrzegamy rzeczywistość? Tym razem podnoszone zostają ważne zagadnienia moralne. Począwszy od kwestii metaetycznych: czy da się orzekać prawdziwość o sądach moralnych (i czym w ogóle jest „true truth”?). Poprzez psychologię moralności: proces motywacji wiodący od jednostkowych pragnień do dobra ogółu. Skończywszy na wielu dylematach etyki normatywnej i stosowanej. Spośród nich warto wymienić:

1) Problem dyskryminacji - zaznaczony wielowątkowo: w historii czarnych niewolników, osób homoseksualnych, kobiet, konfliktach etnicznych, czy dyskryminacji osób starszych.
2) Zagadnienia etyki środowiskowej - pojawia się problem elektrowni jądrowej, manipulacji danymi, tradycyjnego konfliktu między pieniędzmi, a dobrem ogółu.
3) Klonowanie i związany z nim dylemat przyznawania podmiotowości moralnej bytom sztucznie wytworzonym przez człowieka.

4) Samobójstwo - pytanie o to, czy może być racjonalnym wyborem, którego świadomie dokonuje jednostka.

5) Eutanazję niedobrowolną, jako czynnik skutecznie zwiększający szczęście ogółu.

6) Etykę praw zwierząt - pokazaną metaforycznie w traktowaniu sklonowanych ludzi jak zarzynanych kur.

Oczywiście spajającym przesłaniem jest kwestia odpowiedzialności za przyszłe pokolenia i pochwała aktywizmu, które są znamienne dla wielkich, hollywoodzkich ekranizacji. Nie są one jednak wciskane nam na siłę, każdorazowo łączą się z poważnymi dylematami jednostek i stają się integralną częścią ich osobowości, nie zaś jedynie zjawiskiem wymuszonym przez okoliczności.

I EMOCJE!

Po wyjściu z kina można albo z nadmiaru wrażeń o filmie zapomnieć, albo oddać się filozoficznej refleksji nad kilkudziesięcioma wątkami, które zostały w nim wyeksponowane. Ważne jest jednak to, że film pozostawia po sobie pewną emocje, poczucie sprawstwa, które, jak wynika z moich dotychczasowych obserwacji uczniów i studentów, coraz rzadziej jest doświadczane przez ludzi młodych. Mam tu na myśli nie tylko młodzieńczy bunt, który przybrał dziś formę nieco bardziej konsumpcyjną i wirtualną, ale przede wszystkim silne poczucie, że nasze życie, jako jednostki oraz podejmowane przez nas decyzje mają wymierny wpływ na kształtowanie historii. Odnieść można wrażenie, że coraz częściej historia toczy się obok nas, zaś pokolenie, które powinno zastane realia poddawać ostrej krytyce, jedynie wzrusza ramionami. W obliczu konfliktów zbrojnych w Izraelu, Syrii, obozów pracy w Chinach, biedy w krajach Afrykańskich, zabijania milionów zwierząt, degradacji bioróżnorodności,  większość z nas czuje sie zupełnie bezsilna i ten model bezradności przekazujemy coraz częściej młodym ludziom. Nie bez powodu więc „Atlas chmur” nazwałabym kinem zaangażowanym. Być może dzięki związanym z nim emocjom uda nam się nie tylko poprowadzić udaną lekcję, ale wzbudzić nieco motywację do działania, które to powinno być integralną częścią nauczania etyki.