Adolf Hitler z dziećmiChciałbym tu skomentować krótko dwa fragmenty tekstu Breivika, sprawcy ostatniej masakry w Oslo. „Nie przepraszaj, nie tłumacz się ani nie miej wyrzutów sumienia, bo działasz w samoobronie. (...) W naszych operacjach zginą niewinni ludzie, po prostu dlatego, że znajdują się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym czasie. Oswój się z tą ideą. Potrzeby wielu zawsze przeważą nad potrzebami nielicznych”. „Gdy już zdecydujesz się uderzyć, lepiej zabić zbyt wielu niż niewystarczającą liczbę, albo ryzykujesz zredukowanie pożądanego ideologicznego efektu uderzenia”.

Myślenie proceduralnie jest utylitarystyczne. Ale ten człowiek sprzeniewierzył się jednej bardzo mocnej zasadzie utylitaryzmu reguł w imię nie szczęścia większości, lecz nordyckiej ideologii. Czytałem przeglądowo ten jego dokument, zawierający 1510 stron, plus zdjęcia autora, w widoczny sposób bardzo dumnego z siebie, w sposób maniakalny dbającego o swój wizerunek. Przewodnie myśli są spójne i bardzo pragmatyczne. Nie unika wyciągania konsekwencji do końca. Pod pewnymi względami przypomina dzieło pisane w Landsbergu. Taki radykalizm, dość logicznie rozpisany na setkach stron, zaświadczony „heroizmem” i samo poświęceniem plus automatyczny „sukces” medialny dają bardzo niebezpieczną mieszankę. Boję się, że niektórych przekona. Może mieć jeszcze naśladowców. A ruchy ksenofobiczne w Europie prawdopodobnie się wzmogą. W odpowiedzi na terroryzm islamski powstanie może coś takiego, jak terroryzm nordyckich ksenofobów, czy szerzej terroryzm „obrońców” cywilizacji zachodniej.

Wracając do jego stylu myślenia, ten jego bezwzględny pragmatyzm i konkretność przewidywanych środków są typowe dla umysłu psychopaty. Dlatego można zastanowić się: czy w tym mordercy jest coś z utylitaryzmu, czy też w utylitaryzmie jest coś z psychopatii. Sam, będąc zdecydowanym zwolennikiem utylitaryzmu napisałem artykuł (jeszcze nie opublikowany, zaproponuję do numeru 3. „Etyki Praktycznej”; zawiera się tam również polemika z artykułem Jeffa McMahana o terroryzmie), w którym wykazuję, że mogą zaistnieć sytuacje, w których człowiek moralny może być sprawcą ataku terrorystycznego. Są to niezwykle trudne rozważania, jeśli wziąć pod uwagę odpowiedzialność za słowo. Mam na myśli niezwykle wyjątkowe sytuacje, które moim zdaniem nie zachodzą na Ziemi obecnie, i miejmy nadzieję, nigdy nie zajdą.

Fragment „potrzeby wielu zawsze przeważą nad potrzebami nielicznych” brzmi utylitarystycznie, to prawda. I w owym dokumencie jego autorstwa znajdują się implicite założenia etyczne. Jednak nie są to zasady utylitaryzmu, bowiem utylitaryzm nie daje się pogodzić z rasizmem i głęboką ksenofobią. Ten morderca w swojej „książce” stworzył konstrukt nordyckiej krwi i powiązanej z nią kultury. Te założenia faktualne są bardzo mgliste. Z tymi założeniami wiąże logikę walki ras i kultur. Odrzuca multikulturalizm jako największe zło, nowotwora Europy, deklarację i oznakę słabości. O autorstwo tej choroby posądza zwłaszcza filozoficzną szkołę frankfurcką. Resumując, przytoczony fragment trochę brzmi utylitarystycznie. Ktoś nawet może pomyśleć, że utylitaryzm i psychopatia mają ze sobą coś wspólnego. Ale tak myśląc, można by wszystko z wszystkim skojarzyć. W końcu przeciwieństwo utylitaryzmu, deontologizm, również jest oskarżany o bezwzględność i psychopatyczny chłód emocjonalny. A Hans Frank, pierwszy prawnik III Rzeszy z namaszczeniem powoływał się na etykę Kanta (proszę zajrzeć do biografii Franka autorstwa Dietera Schenka). Poza psychopatią podejrzewam paranoję. To też wspólny element ze światopoglądem Ch. Mansona, głoszącego w swoim czasie totalną walkę czarnych z białymi.

Dziękuję pani Beginie Sławińskiej za podsunięcie tekstu i inspirację. Zdjęcie jest autentyczne, fot. H. Hoffmann