Singer - Życie które możesz ocalić

„Ostrzegamy: ta lektura może być niebezpieczna dla twojego pojmowania moralności, miłosierdzia i wyobrażenia o byciu dobrym. I właśnie dlatego powinieneś ją przeczytać” (The Christian Science Monitor)

Lektura zapierająca dech w piersiach! Rewelacyjna, napisana przystępnym, prostym językiem – mimo że Peter Singer, australijski filozof i etyk, jest autorem akademickich opracowań związanych m.in. z prawami zwierząt (normy etyczne obowiązują również zwierzęta, gdyż, jak uważa Singer, one także odczuwają, nie tylko ludzie), to tym razem napisał książkę lekką i przyjemną. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż celem autora jest dotarcie do każdego odbiorcy niezależnie od wykształcenia i zainteresowań. Lektura obowiązkowa dla wszystkich – dla tych, którzy bezinteresownie spieszą z pomocą (i nieważne z jakich przyczyn, bowiem najważniejszy jest efekt, czyli doraźna pomoc) i tych, którzy wzbraniają się od udziału w akcjach charytatywnych oraz, po prostu, czynienia dobra.

Wyobraź sobie, że:

 

Według ONZ 1,4 miliarda ludzi żyje w skrajnym ubóstwie, a prawie miliard głoduje. Tymczasem miliarderzy trwonią setki milionów dolarów na zakup zbędnych dóbr. Zwykli mieszkańcy krajów względnie zamożnych codziennie wydają pieniądze na rzeczy, bez których śmiało mogliby się obyć. W świetle tych faktów argumenty nasuwają się same. Dlatego Peter Singer [...] sięga po temat światowego ubóstwa, adresując swe przesłanie do każdego z nas. Uświadamia nam, że nasza reakcja na biedę jest nie tylko niewystarczająca, lecz także moralnie niewybaczalna. [...] "Życie, które możesz ocalić" wyjaśnia, jak niewielkim kosztem możemy działać na rzecz lepszego świata. Musimy sobie tylko uświadomić, że miliard ludzi wciąż z trudem stara się przeżyć kolejny dzień za mniej, niż wielu z nas płaci za butelkę wody mineralnej (wydawca - Czarna Owca).

 

Peter Singer formułując obowiązek – bo to żadna hojność, szlachetność czy "piękny gest" – wspomina o najważniejszych systemach religijnych, w tym m.in. o katolicyzmie i Jezusie Chrystusie, który podkreślał, że w momencie spełniania dobrych uczynków wobec bliźnich, nie powinniśmy tego wygłaszać wszem i wobec, jak to robią obłudnicy w synagogach i na ulicy. Chrystus wręcz zalecał czynienie dobra potajemnie, tak, by nawet nasza lewa ręka nie widziała, co robi prawa. Świadectwo miłosierdzia stanowi dla chrześcijan warunek dostąpienia życia wiecznego - odchodząc od światopoglądowych dywagacji Singer podkreśla, że człowiek z natury jest dobry. Ten człowiek spadł jednak ze „złotej drabiny miłosierdzia”, czego przyczyną jest wypracowany przez nas samych egoizm i kult pieniądza, który, jak chciał K. Marks, osłabia w relacjach międzyludzkich to, co jest najważniejsze i dobre. Etyk odchodzi od zalecenia J. Chrystusa, gdyż najważniejszy jest efekt naszego działania; a ten będzie bardziej sukcesywny i owocny, jeżeli o naszym działaniu mówimy głośno. Zachęcanie do współpracy zwiększa po prostu dobro.

 

 Autor porusza nasze sumienia i wykazuje absurdalność „generalnej dobroczynności”:

 

Rozważ sytuację, w jakiej znalazła się osiemnastomiesięczna Jessica McClure. Był rok 1987. Gdy dziewczynka wpadła do wyschniętej studni w Midland w Teksasie, ekipa ratownicza pracowała dwa i pół dnia, by do niej dotrzeć. Miliony widzów na całym świecie oglądały relację z akcji ratowniczej, nadawaną przez CNN. Ofiarodawcy nadesłali tyle pieniędzy, że dziewczynka podobno posiada milionowy fundusz powierniczy. Tymczasem w ciągu tych dwu i pół dnia gdzieś na świecie, jak podaje UNICEF, zmarło z powodów związanych z ubóstwem 67 tysięcy niezauważonych przez media dzieci, s. 84-85

 

Australijski etyk nie mógł ominąć szerokim łukiem współczesny relatywizm moralny oraz przedstawicieli libertynizmu, m.in. rozprawia się z poglądami kanadyjskiego filozofa Jana Nervesona. Nie może być zgodny na poglądy, które sprowadzają się skrajnego personalizmu i egoizmu. Według Nervesona jesteśmy odpowiedzialni za zło, jakie wyrządzamy innym niezależnie od tego, gdzie to się dzieje, w jakich okolicznościach – w takich przypadkach należy się zadośćuczynienie. Filozof nie godzi się jednak z obowiązkiem odpowiedzialności za zło, jeżeli to zło nie zostało przeze mnie wyrządzone. Podejście bardzo wygodne, gdyż zwalnia z odpowiedzialności „mnie”, konkretnego człowieka; a tego nie interesuje los głodujących dzieci w Afryce i Bliskim Wschodzie, bo to przecież „nie moja sprawa”. Niestety, ale wielu z nas, co podkreśla P. Singer, popada w stan, który psychologowie określają jako „myślenie w kategoriach daremności działania”. Nie pomagamy, gdyż „to nic nie zmieni” – ta bezsilność staje się plagą i, niestety, wzorcem naszych postaw.

Gwoli jasności: Peter Singer nie nakłada obowiązku udzielania pomocy, jeżeli takiej udzielić nie możemy (np. z przyczyn finansowych czy zdrowotnych). Nie ma jednak wątpliwości, że mieszkańcy krajów bogatych i średniozamożnych (ale i innych) przywykli do bezczynności. Wyobraź sobie, że „[…] każdego roku w Stanach Zjednoczonych marnuje się żywność o wartości 100 miliardów dolarów”(!).

Tysiące dzieci codziennie umiera. A My? Pijemy kawę zakupioną w restauracji za 10-15 złotych.