Poczucie humoru (dalej PH – nie mylić z pH) jest zjawiskiem trudnym do jednoznacznego zdefiniowania. Zaproponuję tutaj pewną szczególną definicję. Mianowicie ujmuję PH jako dyspozycję, do specyficznego odbioru pewnego rodzaju komunikatów, który polega na wywołaniu przez niego reakcji fizjologicznej w postaci śmiechu lub ogólnego poczucia wesołości. Do definicji tej załączę dwie uwagi. Pierwsza będzie strukturalna, druga genetyczna.

Uwaga strukturalna: powyższa definicja przewiduje do zauważenia poczucia humoru trzech rzeczy. Po pierwsze pewnych fenomenów zewnętrznych względem umysłu podmiotu, wypowiadane z intencją rozśmieszenia. Są to żarty; wśród których występują pewne zachowania i wypowiedzi. Po drugie rozumu, który przetwarza żarty w specyficzny sposób, jedne klasyfikując jako śmieszne, inne nie (specyfikę tego przetworzenia możemy właśnie nazwać właściwym poczuciem humoru). Po trzecie reakcji, która jest widocznym znakiem tego przetworzenia, a więc uśmiech, śmiech i inne szczególne reakcje, wskazujące na rozbawienie i wesołość.

Uwaga genetyczna: PH kształtowany jest przez różne czynniki i podobnie jak w przypadku skłonności do zachowań przestępczych, nie wiadomo do końca jakie czynniki mają wpływ decyzyjny na ukształtowanie się jego konkretnego rodzaju. Jedno możemy powiedzieć niemal na pewno. PH, a więc to co uważamy za śmieszne lub nieśmieszne, nie zależy od woli. Przetwarzanie żartów zachodzi poza procesem decyzyjnym. Jak mawiał Jung „jesteśmy porwani przez ideę”, tak samo jesteśmy porwani przez PH. Uważamy, że coś jest śmieszne po prostu. Skoro dane wejściowe przetwarzamy w różny sposób, różne rzeczy nas śmieszą. Stąd oglądając Monty Pythonowską „Hiszpańską inkwizycję” jeden pokładać będzie się ze śmiechu, drugi przyglądał się  temu z zażenowaniem.

No dobrze, więc wstępne założenia mamy za sobą. Pojawiają się jednak sytuacje, w których poczucie humoru staje się przedmiotem moralnego osądu. Ot, weźmy głośną ostatnio sprawę Kuby Wojewódzkiego, który do spółki z Michałem Figurskim „żartował z Ukrainek”, jak przedstawiały sprawę media.

Poza naszym zainteresowaniem znajduje się etyczny wymiar tych żartów. Traktujemy je tylko jako materiał wejściowy. Pytanie brzmi raczej, czy na przykład zaśmianie się z owych żartów w obecności owych Ukrainek może być uznane jako moralnie naganne?

Przypuśćmy bowiem, że mamy do czynienia z osobą, która ma takie PH, że żarty przedstawiane przez Wojewódzkiego i Figurskiego go śmieszą. Jak wspomniano, proces uznawania czegoś za śmieszne odbywa się poza-rozumowo w sposób niekontrolowany. Skoro coś nie podlega woli, to nie powinno być przedmiotem osądu moralnego. Podobnie jak nie powinny mu podlegać odruchy bezwarunkowe. I w istocie tak moim zdaniem jest. Poczucie humoru leży poza możliwością oceny moralnej. Co natomiast podlega tej ocenie? Otóż w mojej opinii podlega jej ekspresja PH, a więc trzeci element w powyższej definicji. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad tym co uważamy za śmieszne, ale jesteśmy w stanie zapanować (do pewnego stopnia) nad własnymi reakcjami. Toteż sądzę, że rozbawienie okazywane w obecności Ukrainki na żarty o niej samej jest naganne moralnie nie ze względu na moralnie naganne PH, ale ze względu na naganną reakcję podlegającą woli.