Krzysztof Saja

Krzysztof Saja

Adiunkt w Zakładzie etyki Instytutu Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego. Autor książki "Język etyki a utylitaryzm. Filozofia Moralna R.M.Hare'a"

Strona www: www.us.szc.pl/saja/
poniedziałek, 07 czerwca 2010 00:47

Czy etyka utylitaryzmu alienuje?

Utylitaryzm jest dziś jednym z dwóch lub trzech głównych nurtów etycznych. Maksymalizacja szczęścia, lub raczej minimalizacja nieszczęścia, szkód, krzywdy czy bólu obywateli, jest współcześnie jednym z głównych imperatywów oświeconego prawodawstwa (przynajmniej podczas kampanii wyborczych). Czy utylitaryzm może być jednak podstawowym systemem moralnym dla wszystkich ludzi również w życiu codziennym?Jeśli spora część etyków skłonna byłaby przystać na to, iż minimalizacja złych skutków i maksymalizacja skutków pozytywnych powinna przyświecać np. politykom czy dowódcom wojskowym, czy etyka użytecznych konsekwencji może być podstawą codziennych wyborów życiowych? Istnieją ważne powody aby twierdzić, że utylitaryzm alienuje człowieka od tego kim on jest.

Zarzut alienujących skutków utylitaryzmu jasno i przejrzyście wydobył na światło dzienne Peter Railton, choć obecny jest on już w doskonałym tekście ważnego przeciwnika utylitaryzmu jakim był Bernard Williams. Pojęcie "alienacji" czy "dezintegracji", które przepisuje się utylitaryzmowi, jak często bywa podczas sporów filozoficznych, posiada kilka znaczeń. Z tego powodu warto wypisać kilka odrębnych tez, które głosi owa krytyka.

Konkretna treść zarzutu alienacji zależy od rzeczy, od której utylitaryzm ma nas, jak sądzą krytycy, alienować (tzn. oddalać, odłączać, zrywać więzi). W opinii krytyków utylitaryzm zaburza naszą integralność, alienuje od:

  • naszych interesów
  • naszych przekonaÅ„ moralnych
  • naszego "krÄ™gosÅ‚upa moralnego" (przekonaÅ„ + trwaÅ‚ych dyspozycji (cnót))
  • naszych projektów życiowych
  • życia jako wyjÄ…tkowego - specyficznie NASZEGO
  • od moralnoÅ›ci

Podać można byłoby kilka cytatów B.Williamsa lub P.Railtona, które wyrażają powyższe sensy. Przywołam w tym miejscu jedynie jeden z bardziej znanych fragmentów autorstwa tego pierwszego:

Chodzi o to, że [podmiot działający] identyfikujemy z jego działaniami jako płynącymi z jego projektów czy postaw, które wyznaczają kierunek jego życiu i które traktuje on z największą powagą. Byłoby absurdem żądać od takiego człowieka, aby zrezygnował on z własnych projektów i decyzji i uznał jako wiążącą decyzję, która wynika z utylitarystycznej kalkulacji, gdy zauważymy, że suma sieci użyteczności w części wyznaczana jest przez projekty innych. Oznaczałoby to wyalienowanie go w dosłownym sensie od jego działań i, w jego własnym przekonaniu, źródła jego działań. Byłoby to wtłoczeniem go w kanał pomiędzy, z jednej strony na wejściu, projektami wszystkich osób, w tym jego, z drugiej zaś na wyjściu optymalizacją skutków decyzji; podejście takie lekceważy jednak to, że jego projekty i jego decyzje muszą być postrzegane jako działania i decyzje płynące z projektów i postaw z którymi w najwyższym stopniu jest on identyfikowany. Jest to więc, w najbardziej literalnym sensie, atak na jego integralność. B.Williams, Utilitarianism: For and Against, oraz J.J.C. Smart, Cambridge: Cambridge University Press, 1973, s. 116-17)

Utylitaryzm zaburza integralność elementów ludzkiego życia, które czynią to życie warte przeżycia. Alienuje nas, odseparowuje od naszych pragnień i przekonań, każąc z bezstronnej, zewnętrznej i obiektywnej perspektywy patrzeć na nasze cele, przekonania, wartości, pragnienia. Czy człowiek jest w stanie, a jeśli tak, to jak długo, ignorować swoją subiektywna perspektywę i traktować siebie tak jak każdego innego człowieka? Czy jest pedagogicznie pożądane, czy nawet psychologicznie możliwe, aby uczyć ludzi patrzeć na siebie i swoich bliskich jak na osoby, których interesy, pragnienia i cele domagają się równego rozważania?

John Stuart Mill, od piętnastego roku życia przejęty dogłębnie filozofią utylitaryzmu pod wpływem swego ojca Johna Milla oraz lektury tekstu Jeremiego Benthama, przez dłuższy czas, jak o sobie pisał, był "idealną benthamowską racjonalną maszyną obliczeniową". Swoje prywatne życie, działalność pisarską i publiczną podporządkował całkowicie "największemu szczęściu dla jak największej liczby osób". Jak pisał w Autobiografii, w wieku dwudziestu lat przebudził się jednak z takiego sposobu życia jak ze snu:

It was in the autumn of 1826. I was in a dull state of nerves, such as everybody is occasionally liable to; unsusceptible to enjoyment or pleasurable excitement; one of those moods when what is pleasure at other times, becomes insipid or indifferent; the state, I should think, in which converts to Methodism usually are, when smitten by their first "conviction of sin." In this frame of mind it occurred to me to put the question directly to myself: "Suppose that all your objects in life were realized; that all the changes in institutions and opinions which you are looking forward to, could be completely effected at this very instant: would this be a great joy and happiness to you?" And an irrepressible self-consciousness distinctly answered, "No!" At this my heart sank within me: the whole foundation on which my life was constructed fell down. All my happiness was to have been found in the continual pursuit of this end. The end had ceased to charm, and how could there ever again be any interest in the means? I seemed to have nothing left to live for. J.S.Mill, Autobiography

Mill, jak pisze, dopiero po kilku latach wykaraskał się z depresji płynącej z braku poczucia sensu życia. Pozostał utylitarystą, ale krytycznym okiem patrzył już na teorię J.Benthama - autorytet swego ojca oraz swojej młodości. Mill znalazł rozwiązanie problemu z którym przyszło mu się zmierzyć. W tym miejscu go nie opiszę. Dla Petera Railtona również jednak utylitaryzm Milla prowadzić musi do podobnie fatalnych rezultatów. Bezstronność namysłu moralnego, który generuje problem alienacji, leży bowiem również w sercu teorii J.S.Milla. Bezstronna procedura myślenia moralnego, która nakazuje spoglądać na moje pragnienia, preferencje, interesy i cele jako na równie ważne analogicznym stanom każdej innej osoby, powoduje iż moralność odrywa się od swych starożytnych korzeni  - od teorii, która miała prowadzić MNIE do MOJEGO osobistego szczęścia.

Zdaniem Railtona klasyczny utylitaryzm skutkuje więc tym, iż im bardziej bylibyśmy moralni, tym bardziej musielibyśmy być odseparowani od naszych pragnień, przekonań, postaw, planów i projektów. Teoria moralna z której wynika, że im człowiek bliższy jest ideałowi moralnemu, tym bardziej jest pęknięty wewnętrznie i oddzielony od tego, co dla niego najważniejsze i stanowiące sens jego życia, nie jest warta uwagi. Jeśli postawy moralne zabierają ludziom sens ich życia, nie warto być moralnym. Utylitaryzm więc alienuje nas również od moralności. Dlaczego cokolwiek powinienem czynić, co nakazuje mi etyka, skoro jedyne życie jakie mam, z perspektywy myślenia moralnego staje się jednym z sześciu miliardów istnień z których, jak mówił Bentham, "każdy liczy się za jednego i tylko za jednego"? Czy człowiek jest dla moralności, czy moralność dla człowieka?

 



1. Railton P. Alienation, consequentialism, and the demands of morality. Philosophy & Public Affairs. 1984;13(2):134–171.  
 
2. Smart J, Williams B. Utilitarianism for and against. Cambridge [etc.]: Cambridge University Press; 1973.  
 
1. Railton P. Alienation, consequentialism, and the demands of morality. Philosophy & Public Affairs. 1984;13(2):134–171.  
 
2. Smart J. Utilitarianism for and against. Cambridge [Eng.]: University Press; 1973.  
 
Ostatnia modyfikacja: poniedziałek, 24 stycznia 2011 22:20
Spodobał Ci się artykuł? Subskrybuj biuletyn i podziel się z innymi!

Ostatnie od Krzysztof Saja

Artykuły pokrewne

W górę