Religia przykazuje miłować. Przykazanie to ma sens tam, gdzie bez niego miłowanie by nie wystąpiło, ma sens dla tego, który bez niego by nie miłował. Jeśli jednak rozumieć owo przykazanie zarazem etycznie, to wówczas religia czyni z etyki, która jest możnością, powinność. Ale etyczność - jako możliwy charakter egzystowania - nie może być przedmiotem powinności, nakazu, obowiązku. Jej brak nie może podlegać "karaniu". Etyczność jest twoją możliwością. Gruntuje się ona na wierze w dobro. Wierzyć w dobro znaczy: nie mieć żadnych dowodów, ale życiem swym dobru świadczyć. "Odpowiadanie nie jest sprawą powinności, lecz możności" - pisał Martin Buber. Formalną właściwością etyczności jako charakterystyki ludzkiego sposobu bytowania jest, iż nie można jej pozyskać, stawiając sobie ją za cel działania. Inaczej mówiąc, to nie ona musi być w naszych dążeniach "zamierzona", "intendowana", lecz coś innego. Ona pojawia się dopiero "potem" i to właśnie dzięki temu, iż to coś innego nas porusza, określa nasz sposób bycia.
Etyka jako wymiar ludzkiej egzystencji jest pewnego rodzaju miłością do bytu i wynikającą z niej pieczołowitością. Takich rzeczy się nie uzasadnia. Nie uzasadnia się bowiem miłości, przyjaźni czy życzliwości oraz wynikających z nich pieczołowitości i poświęcenia.