Artykuł jest fragmentem książki Marii Grodeckiej, pt. "Siewcy dobrego jutra" z 1990r. - traktującej o ekologicznych uprawach i wegetariańskim odżywianiu. W tym fragmencie autorka opisuje los zwierząt hodowlanych, wskazując na okrucieństwo im wyrządzane jako motywację do przejścia na dietę wegetariańską i podjęcie aktywnych działań w obronie zwierząt.Osobny akapit poświęcony jest refleksji nad "zwierzobójstwem" (termin ma być analogiczny do terminu ludobójstwo) - czyli zorganizowanym, zindustrializowanym zabijaniem zwierząt. (Wydaje mi się, że termin ten jest jednak niewłaściwy, bo ludobójstwo -służy wyeliminowaniu jakiejś grupy ludzi, narodu, w hodowli przemysłowej mamy natomiast do czynienia z zastępowalnością). Wg Marii Grodeckiej główną motywacją do podjęcia diety wegetariańskiej jest współczucie - uważa ona (w odróżnieniu od argumentacji takich osób jak P. Singer, T.Regan), że to nie normy, lecz nasze osobiste emocje są jedynym, co może spowodować zmianę naszych praktyk wobec zwierząt.Co więcej uważa kwestię losu zwierząt za trudną do przekazania, bez "uruchomienia" przez innych empatii i choć kończy zdaniem:"Wegetarianizm to po prostu zdrowy rozsądek i współczucie", wydaje się zapominać o racjonalnej argumentacji etycznej, która dla niektórych ludzi (np. takich, którzy nie lubią zwierząt) może być o wiele bardziej przekonująca.
Choć fragment jest już dość stary, wydaje mi się, że warto przeczytać, by zastanowić się nad rolą empatii i rozumu w argumentacji na rzecz wegetarianizmu.