Cyber/Robowojna - co przyniesie przyszłość?
- Przeczytano: 4529
- 2 komentarze
- Subskrybuj zmiany
- Drukuj
- Ulubione
Roboty zamiast żołnierzy, kwestia naciśnięcia "czerwonego guzika" lub zaprogramowania a problem przeniesienia odpowiedzialności moralnej, problem kryterium odpowiedzialności moralnej żołnierzy oraz prawowitego celu ataku na wojnie, to tylko nieliczne kwestie poruszone podczas wykładów organizowanych przez Uniwerytet w Oxfordzie.
Mieszkając w Oxfordzie uczęszczam na wykłady zorganizowane przez Uniwersytet Oxfordzki, a dokładnie przez Departament Polityki i Stosunków Międzynarodowych, ELAC (Instytut Etyki, Prawa i Konfliktów Zbrojnych) oraz Departament Historii, który realizuje program: CCW: Zmieniając Charakter Wojny.
Na początku tego miesiąca goszczono dwie interesujące postaci: prof. Michaela Boylana (Marymount University) z wykładem: "Does War Have a Meaning?", oraz prof. Uwe Steinhoffa (University of Honk Hong) z wykładem: "Rights, Liability, and the Moral Equality of Combatants".
Zachęcam do posłuchania pierwszego wykładu (http://podcasts.ox.ac.uk/does-war-have-meaning-audio) - ja nie zamierzam streszczać go całego. Skupię się natomiast na tym, co zaintrygowało mnie w nim najbardziej, a dokładnie kwestii (jak tu nazwę) 'pozbycia się problemu* odpowiedzialności walczących w etyce wojny". "Pozbycie się problemu*" (a może w mniej dosadnym stwierdzeniu, "*przeniesienie problemu odpowiedzialności") pojawiło się w mojej głowie jako rezultat tego, co mówił profesor. On osobiście tego tematu "nie dotknął" bezpośrednio. Wpis ten to moje 'luźne' przemyślenia, które poryszyłam podczas dyskusji z profesorem Boylanem.
Po krótce, Boylan stwierdził, że niedługo nastanie era cyber wojen, czyli takich wojen, na które posyłać będziemy roboty zamiast ludzkie istoty. W takiej sytuacji mielibyśmy do czynienia z zanikiem statusu moralnego - roboty bowiem nie posiadałyby jego.
I tu pojawiają się przemyślenia... Czyli na froncie znajdowałyby się robowalczący, którzy nie kierowaliby się jakimikolwiek motywacjami, nie sugerowaliby się żadnymi subjektywnymi przeświadczeniami lub wierzeniami. Zatem kwestia odpowiedzialności za czyny samych żołnierzy (responsibility of combatants) walczących na wojnie nie byłaby już więcej poruszana w etyce wojny i interwencji wojskowej. Pozostałaby tylko odpowiedzialność tych, którzy tych robowalczących programują; odpowiedzialność za to, co na twardy dysk im nagrywają. Wgrywaliby oni całą wiedzę dotyczącą dotyczącą Wojny Sprawiedliwej i zasad ius ad bellum oraz ius in bello.
W tym momencie przypomniało mi się główne zamierzenie ELACu oraz samego Davida Rodina, aby stworzyć podręcznik lub bardziej przewodnik epistemiczny, który miałby pomóc zrozumieć moralność ius ad bellum, co pozwoliłoby może na złagodzenie istniejącej asymetrii pomiędzy prawem a moralnością wojny, a także "uzbroiło" żołnierzy w potrzebną im wiedzę do tego jak winni postępować. W przypadku robowalczących kwestia jaka by pozostała to zaprogramować żołnierzy - zanikłby problem umiejętności refleksyjnego myślenia u żołnierzy. Możnaby było zatem skupić się tylko na wykwalifikowaniu kadry programującej - wydającej cyberrozkazy. To ona jawnie byłaby odpowiedzialna za popełnione błędy lub naruszanie praw - zaistniałaby odpowiedzialność samego kreatora (tj. osób z instytucji militarnych).
Konsekwencją skupienia się tylko na "kreatorach" jest zmniejszenie popełniania ewentualnych błędów ludzkich jakie zdarza się popełniać na wojnie przez walczących na niej żołnierzy. Nie byłoby sądów wojskowych rozpatrujących kwestie i motywy walczących. Nie byłoby problemów z nieprzestrzeganiem Wymogu Proporcjonalności oraz Wymogu Rozróżniania! Cała uwaga skupiłaby się natomiast na ścisłej odpowiedzialności ludzi - bo walczącymi byliby kompletnie poddane im roboty - nieosoby, niepodmioty - obiekty, instrumenty, przedmioty. Czy nie ułatwiłoby to zadania etykom i prawnikom?... (.. chyba, że powstaliby cybercywile...).
Natomiast Uwe Steinhoff (posłuchaj wykładu: http://www.elac.ox.ac.uk/downloads/podcasts/steinhoff%20edited.mp3) zainteresował mnie jeszcze bardziej przedstawiając zarzuty do argumentacji Jeffa McMahana - co do tego zawsze jestem bardziej wyczulona. Zachęcam do zapoznania się z artykułem Steinhoffa z 2008 roku: "Jeff McMahan on the Moral Inequality of Combatants". Napiszę tylko tyle: Uwe stwierdził, że McMahan myli się co do tego, że niesłusznie walczący w każdej sytuacji postępują źle atakując słusznie walczących. Podniósł on także kwestię usprawiedliwienia a odpowiedzialności (liability). Na gruncie prawa można bowiem stwierdzić, że nawet słusznie walczący mogą stać się prawowitym celem ataku dla niesłusznie walczących - co przeczyłoby temu co twierdzi McMahan. Poruszył też kwestię nieścisłości w twierdzeniach dotyczących kwestii bycia prawowitym celem ataku, które uwidocznił na przykładzie spadającego grubasa autorstwa Judith Jarvis Thomson.
Wieści z oxfordzkiego "frontu" naukowego i pozdrowienia przesyłam!
Komentarze
-
Najpierw zaloguj się a potem wyślij komentarz
Kategorie bloga
Słowa kluczowe
Aktywne grupy
Znalazłem ostatnio tekst w temacie
http://www.theatlantic.com/technology/archive/2011/12/drone-ethics-briefing-what-a-leading-robot-expert-told-the-cia/250060/" rel="nofollow">http://www.theatlantic.com/technology/archive/2011/12/drone-ethics-briefing-what-a-leading-robot-expert-told-the-cia/250060/