Przekonania Polaków na temat moralności w sondażu CBOS
- Przeczytano: 25153
- 5 komentarze
- Subskrybuj zmiany
- Drukuj
- Ulubione
W mediach przeczytać można informację Polskiej Agencji Prasowej, która zdaje relację z badań CBOS’u na temat przekonań Polaków o moralności. Płynie z nich jeden wniosek: Polacy są dramatycznie niewyedukowani w kwestiach etycznych!
Przytoczony przez PAP sondaż świadczy o braku wśród Polaków elementarnej wiedzy etycznej. Jednak skąd mieliby ją posiadać, skoro etyka nie jest nauczana w szkołach! Na przykład, przyjrzyjmy się poniższym danym:
Z badań CBOS wynika, że od roku 2009 opinie Polaków na temat źródeł zasad moralnych pozostają niemal takie same. Większość badanych (57 proc., spadek o 2 punkty procentowe) wyraża przekonanie, że rozstrzyganie o tym, co jest dobre i złe, powinno być przede wszystkim wewnętrzną sprawą każdego człowieka. Niespełna dwóch na pięciu ankietowanych (39 proc., wzrost o 3 punkty procentowe) opowiada się za koniecznością pewnej, niezależnej od jednostek, kodyfikacji zasad i w związku z tym ustalenia jasnych kryteriów dobra i zła. W tej grupie niemal taki sam odsetek stanowią ci, zdaniem których normy takie powinno stanowić prawo Boże (19 proc.), jak i ci, którzy normodawcą w tej kwestii czynią społeczeństwo (20 proc., wzrost o 2 punkty procentowe).
Przekonanie większości respondentów (57%), że rozstrzyganie o tym, co jest dobre i złe, powinno być przede wszystkim wewnętrzną sprawą każdego człowieka, jest zwyczajnie niemądre. Jest tak niemądre jak przekonanie, że wewnętrzną sprawą każdego człowieka powinno być to, czy powinno się pochwalać korupcję, morderstwa, wyzysk i zdrady. Nie wierzę jednak, że większość z nas uważa, że każda opinia w kwestiach moralnych jest równie wartościowa. Jeśli przyszłoby nam bowiem oceniać mordercę i gwałciciela, który krzywdzi innych dla sadystycznej zabawy, uznalibyśmy, że ocena takiego postępowania nie jest „wewnętrzną sprawą każdego”. W takim przypadku twierdzilibyśmy jednoznacznie, że jeśli ktoś pochwalałby takie zbrodnie, po prostu byłby zdemoralizowany.
Problem braku elementarnej wiedzy etycznej objawia się przede wszystkim w tym, że część osób traktuje moralność jako wyraz prywatnego światopoglądu, który można porzucić lub zmodyfikować jak niemodny strój. Choć ludzie coraz częściej wyrażają takie opinie, na szczęście zaprzeczają im swoim działaniem. Ich poglądy wynikają jedynie z medialnego obrazu sporów etycznych jako tych, które generują kłótnie, nieporozumienia i brak możliwości zgody. A przecież podstawowe zasady moralne, które większość z nas uznaje, zapisane są np. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Jeśliby więc zadać respondentom pytanie: „Czy uważasz, że należy popierać niewolnictwo, dyskryminację, ucisk ekonomiczy oraz brak wolności słowa?”, większość z nas wyraziłaby stanowcze "Nie!" i uznałaby, że nie zależy to od prywatnego punktu widzenia!
Kolejne dane również dostarczają ciekawych informacji:
Jak zauważa CBOS, od 2005 roku systematycznie przybywa Polaków, którzy wprawdzie posiadanie jednoznacznych zasad moralnych uważają za pożądane, ale dopuszczają, by w pewnych sytuacjach, zasady te uznać za nieobowiązujące. Przekonanie takie wyraża ponad dwie piąte (42 proc.) badanych, a więc o 3 punkty proc. więcej niż 2009 r. i aż o 12 punktów procentowych więcej niż w 2005 roku.
Również fakt, że jedynie 19% osób uważa, że dobrze jest mieć stałe zasady moralne, wynika z braku wystarczającej wiedzy etycznej. Prawdą jest bowiem, że proste reguły, które rodzice przekazują dzieciom w wieku 10 lat, nie sprawdzają się gdy człowiek ma lat 40. Rzeczywistość moralna jest znacznie bardziej złożona niż wychowawcze rady skrojone dla małych dzieci. Na przykład, zasada„Nie zabijaj” jest jedynie uproszczonym drogowskazem. Czym innym jest bowiem świadome i celowe morderstwo, czym innym pozbawienie życia w samoobronie lub obronie innych; inaczej zasadę tę stosować bedziemy wobec żołnierzy; inacze wobec lekarzy. Istnieją też poważne wątpliwości jak traktować uśmiercanie komórek, embrionów, zarodków, płodów, czy zwierząt oraz co myśleć o eutanazji i samobójstwie.
Etyka jest złożoną nauką na temat właściwego postępowania w trudnej rzeczywistości dorosłych ludzi. Niestety, proste zasady oraz przekonania wyniesione z domu wystarczają jedynie w młodości. Z tego względu konieczna jest edukacji etyczna, abyśmy w swoim życiu nie musieli być zdani jedynie na niewyrobione opinie lub niemądre manifesty lansujących się w mediach celebrytów.
Komentarze
-
czwartek, 06 lutego 2014
Książka
Książka jest dostępna tu: http://etykapraktyczna.pl/katalog-etyki?task=viewlink&link_id=1599
-
piątek, 07 lutego 2014
Zle rozumiec to wlasnie znaczy nie wiedziec.
Jestem zszokowana ilu ludzi z dyplomami magistra nie ma pojecia o realnosci etyki w zyciu, o jej zastosowaniu w stosunku do funkcjonowania spoleczenstwa, oraz o samoswiadomosci decydowania etycznego. Nie uwzglednia sie lub znacznie pomija roznorodnosc osob i ich etycznych przekonan a dostrzega sie potrzebe wolnosci w sferze mozliwosci wyboru etyki - dla kazdego inna w zaleznosci od potrzeby. Chyba nie maja ludzie pojecia, ze na codzien jest wlasnie dokladnie odwrotnie. Otoz, wiele roznych osob o skrajnie innych wlasnych wartosciach i pogladach dostosowuje sie do w miare jednej ustalonej wspolnie wypracowanej ''etyki'' stosowanej na konkretnym okreslonym terenie. Wedlug mnie etyki w szkole tak jak komunikacji powinno uczyc sie od najmlodszych lat. Tylko ze zaden system niczego za jednostke nie zrobi poza popsuciem jej dlatego lenistwo intelektualne kwitnie. Nasi dziadkowie mieli duzo silniej wyksztaltowana potoczna wiedze etyczna i swiadomosc etyki na codzien, poniewaz ponosili konsekwencje czynow o wiele wieksze niz wspolczesnie np w Polsce.
-
piątek, 07 lutego 2014
Zle rozumiec to wlasnie znaczy nie wiedziec.
Jestem zszokowana ilu ludzi z dyplomami magistra nie ma pojecia o realnosci etyki w zyciu, o jej zastosowaniu w stosunku do funkcjonowania spoleczenstwa, oraz o samoswiadomosci decydowania etycznego. Nie uwzglednia sie lub znacznie pomija roznorodnosc osob i ich etycznych przekonan a dostrzega sie potrzebe wolnosci w sferze mozliwosci wyboru etyki - dla kazdego inna w zaleznosci od potrzeby. Chyba nie maja ludzie pojecia, ze na codzien jest wlasnie dokladnie odwrotnie. Otoz, wiele roznych osob o skrajnie innych wlasnych wartosciach i pogladach dostosowuje sie do w miare jednej ustalonej wspolnie wypracowanej ''etyki'' stosowanej na konkretnym okreslonym terenie. Wedlug mnie etyki w szkole tak jak komunikacji powinno uczyc sie od najmlodszych lat. Tylko ze zaden system niczego za jednostke nie zrobi poza popsuciem jej dlatego lenistwo intelektualne kwitnie. Nasi dziadkowie mieli duzo silniej wyksztaltowana potoczna wiedze etyczna i swiadomosc etyki na codzien, poniewaz ponosili konsekwencje czynow o wiele wieksze niz wspolczesnie np w Polsce.
-
niedziela, 09 lutego 2014
Szanowny Panie Doktorze!
Prawdą jest, że wiedza Polaków odnośnie moralności, a konkretniej znajomość etyki stoi na zatrważająco niskim poziomie. Nie jest jednak prawdą, że cokolwiek zmieniłaby edukacja etyki w szkołach. Z dwóch powodów. Po pierwsze w publicznych (z założenia złych) szkołach trudno jest nauczyć się czegokolwiek, chociażby z tej przyczyny, że przy powszechnej edukacji poziom zaniżony musi zostać do jednostek słabych. Po drugie etyka którą by z pewnością uczono to etyka relatywistyczna.
Zacznijmy od początku. Istnieje metafizyka, a ku jej poznaniu istnieje epistemologia. Za pomocą metafizyki i epistemologii (całej teorii poznania) odnajdujemy etykę. Etyka jest pewnym kodem próbującym przybliżyć nam moralność; inaczej - jest nauką o moralności. Moralność natomiast sama w sobie jest obiektywna i w każdej sytuacji w której następuje wybór określa, jak w systemie zero-jedynkowym, poprawne działanie. Niestety nie zawsze mamy możliwość znalezienia odpowiedzi w moralności, co w żaden jednak sposób nie świadczy o tym, że moralność miałaby nie być obiektywna. Używamy więc etyki - badamy.
Poznając dojść można do wniosku, że jedyną etyką która faktycznie prowadzić może do prawdy jest etyka absolutna (zdefiniowana w ten sposób przez Ayn Rand). Podstawy tej etyki, to jak wspominałem metafizyka: obiektywna rzeczywistość i epistemologia: rozum. Z tych dwóch gałęzi filozofii dochodzimy do etyki którą jest własny interes (zwany egoizmem; patrz: Cnota Egoizmu, Ayn Rand). Przypominam tylko, że własny interes - egoizm, nie oznacza działania na szkodę innych, ale dla własnego dobra! Etyka absolutna prowadzić ma do moralności, jest narzędziem odnajdywania prawdy. Nie podlega pod zmienną wolę ludu, pod zachcianki społeczeństwa, pod hedonistyczne żądze jednostek czy nieweryfikowalne nakazy prawa Bożego. Etyka absolutna zakłada potrzebę podporządkowywania zachowań dla osiągnięcia jak najwyższego dobra.
Napisał Pan: "A przecież podstawowe zasady moralne, które większość z nas uznaje, zapisane są np. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Jeśliby więc zadać respondentom pytanie: „Czy uważasz, że należy popierać niewolnictwo, dyskryminację, ucisk ekonomiczy oraz brak wolności słowa?” większość z nas wyraziłaby stanowcze "Nie!""
Nie - to są co najwyżej podstawowe zasady etyczne i to etyki niepełnosprawnej, a to, że wyznaje je większość świadczy co najwyżej źle o większości. Jest też w tym zdaniu pewna nieścisłość. Większość ludzi jak najbardziej popiera ucisk ekonomiczny popierając np. socjalizm (obecny ustrój) przez który ponad połowę swoich dochodów ludzie oddają państwu; większość popiera wyzysk w którym bogatszy płacić musi na biedniejszego; większość popiera dyskryminację będąc demokratami, a demokracja sama w sobie oznacza tyranię większości. Wolności słowa już dawno lud wyrzekł się godząc się na język politycznej poprawności, co w praktyce oznacza, że np. Anschlussu Polski do UE nie mogę nazywać Anschlussem.
Z wyrazami szacunku, -
Najpierw zaloguj się a potem wyślij komentarz
Kategorie bloga
Słowa kluczowe
Aktywne grupy
Hare, a podejmowanie decyzji moralnych.
Fajnie, że robi ktoś takie badania! Tylko pojawia się wiele nieścisłości.
"Przekonanie większości respondentów (57%), że rozstrzyganie o tym, co jest dobre i złe, powinno być przede wszystkim wewnętrzną sprawą każdego człowieka, jest zwyczajnie niemądre."
Tutaj pojawia się problem z jednoznacznym zrozumieniem pytania.
Ja uważam, że rozstrzyganie o tym co dobre i złe zdecydowanie powinno być wewnętrzną sprawą każdego człowieka.(ale nie w oderwaniu od wartości, norm, praw, reguł) Krzysztof Saja rozumie to tutaj zdaje się, jako relatywizację moralności, (róbta co chceta!) Natomiast zwykły respondent mógł zrozumieć to raczej jako pytanie o podejmowanie autonomicznych decyzji, wydawaniu ocen o dobru i złu, liberalny aspekt życia z krytycznym podejściem do norm, zasad, praw.
Mnie ciekawi najbardziej jedna notka o K. Saji: "autor książki "Język etyki a utylitaryzm. Filozofia Moralna R.M.Hare'a""