Przyzwoitość w etyce - minimalne wymagania poprawnej teorii etycznej
- Hits: 4027
- 3 Comments
- Subscribe to this entry
- Bookmark
Budowanie teorii etycznych jest sprawą bardzo trudną i delikatną. Związane jest to z brakiem uznanych powszechnie kryteriów metodologicznych przy konstruowaniu takiej koncepcji. Ryzyko polega również na tym, że praktyczne implikacje postulowanej teorii mogą być bardzo poważne. Teorie normatywne, w przeciwieństwie do tych, które starają się wyjaśnić i opisać świat, zmieniają w tym świecie bardzo dużo. Błędne teorie fizyczne nie unieważnią zastanych „praw przyrody”, błędne teorie etyczne mogą wyrządzić natomiast wiele zła. Z tego względu wydaje się konieczne postulowanie normatywnej metazasady, która mogłaby chronić ludzi przed skutkami frywolnego teoretyzowania w dziedzinie etyki.
Etyka badań naukowych nakłada wiele ograniczeń na takie dyscypliny jak biologia, chemia, psychologia. Wydaje się, że również teoretyczny namysł nad poprawnym, pożądanym systemem norm powinien podlegać takim ograniczeniom. Ograniczenie to brzmieć może następująco:
Minimalny warunek przyzwoitości: Żadna poważna teoria etyczna nie powinna w swych skutkach prowadzić do odrażających zaleceń bez niepodważalnego ich uzasadnienia.
Powyższy warunek jest bardzo nieprecyzyjny i zakłada pewną kołowość. Wymagałby wielu słów wyjaśnień, zapewne doprecyzowania. Jednak jest on bardzo ważny i myślę że uznany przez większość etyków. Wyraża on umiarkowanie konserwatywną wiarę, że panujący system moralności nie może tkwić w globalnym błędzie, i jeśli zdarzają się w nim oceny niepoprawne, należy je rewidować, jednak nie powinno być to powodem całkowitego jej odrzucenia. Jest on w sprzeczności z teoriami globalnego błędu które zakładałyby, że wszystkie lub większość naszych przekonań moralnych jest wyrazem pewnych fikcji. Jest on w sprzeczności z radykalnymi koncepcjami konstruktywizmu społeczno-moralnego, które zakładałyby, że poprawny system etyki należy zbudować na nowo bez oglądania się na panujące normy.
Jednak opieranie się na moralności potocznej często przez filozofów było krytykowane. Moralność potoczna ma bowiem swoje istotne przewinienia. Sankcjonowała ona niewolnictwo, seksizm, rasizm, nepotyzm, feudalizm, itd. Etyka, jako nauka, nie powinna redukować się do potocznych przesądów. Ważną jej rolą jest możliwość krytyki i zmiany potocznych przekonań moralnych. Powinna mieć ona normatywny charakter: móc uzasadniać, odrzucać lub kreować niektóre pożądane zachowania również wbrew moralności potocznej. Przekonanie to wyrazić można zasadą minimalnego rewizjonizmu:
Minimalna zasada rewizjonizmu: Każda poważna teoria etyczna powinna dysponować narzędziami krytyki zastanej moralności i nie może sprowadzać swych sądów jedynie do potwierdzeń obyczajów danej grupy
Zasada minimalnego rewizjonizmu wyraża pogląd wielu np. progresywnych utylitarystów, że teoria etyczna nie może redukować się do zastanej moralności. Wielką zaletą dziewiętnastowiecznego utylitaryzmu była bowiem krytyka niewolnictwa, rasizmu, seksizmu, nepotyzmu, nadmiernego paternalizmu czy szowinizmu gatunkowego. Wskazywanie jednak na te zdobycze rozwoju etyki nie uzasadnia odrzucenia minimalnego warunku przyzwoitości. Nie powinno się więc stawiać alternatywy: albo teoria etyczna będzie krytykowała moralną obłudę, zabobony, społeczne nawyki i ślepotę naszych czasów, nie zważając na sądy moralności, powszechne intuicje i nie respektując, w konsekwencji, minimalnego warunku przyzwoitości, albo będzie brała pod uwagę opinie potoczne, "intuicje moralne", "sądy sumienia", konserwując błędy naszych ojców. Przyzwoitość i rewizjonizm powinny iść ze sobą w parze. Myślę, że znane nam dotąd i cenione rewizje moralności zdałyby egzamin minimalnego warunku przyzwoitości. Trudno bowiem sobie wyobrazić, iż dla większości etyków tamtych czasów rezygnacja z niewolnictwa, seksizmu czy nepotyzmu odbierana mogła być jako „odrażająca”. Były to praktyki sprzeczne z obyczajami, mogły wzbudzać niechęć. Nie były jednak „odrażające” - tak odrażające jak np. pozbawienie życia bezbronnego, niewinnego dziecka dla zabawy, torturowanie ludzi dla przyjemności, kradzież innym środków niezbędnych do przeżycia dla podniesienia własnego komfortu, wymordowanie ludności cywilnej jedynie z powodów rasowych czy religijnych, złamanie obietnicy jedynie dla własnej korzyści.
Comments
-
Saturday, 12 March 2011
Ekwilibrium społeczne
Chciałbym przytoczyć tutaj kryterium preferencji teorii etycznych sformułowane przez Roberta Pirsiga w "Lila: Rozprawa o moralności". Wygląda to mnie więcej tak:Teoria etyczna jest "przyzwoita", jeśli krytykując wykształcony w procesie ewolucji danej kultury paradygmat wartościowania etycznego (który rozumiany jest jako funkcja zachowania ekwilibrium społecznego, o czym dalej), równocześnie nie powoduje zachwiania homeostazy "organizmu" społeczeństwa.Takie stanowisko warto rozjaśnić, co spróbuję zrobić odwołując się do współczesnego ewolucjonizmu, z istotnym nastawieniem holistyczno-emergentystycznym.System reguł moralnych warunkujących relacje między członkami pewnej społeczności, stanowi twór wykształcony w procesie ewolucji kultury. W ujęciu psychologii ewolucyjnej, schematy zachowań o charakterze etycznym u danego osobnika, traktowane są jako forma dostosowania do środowiska (w ostatecznej redukcji, chodzi o schematy zachowań, zapewniające maksymalną replikację determinujących je, "samolubnych" genów). Takie redukcjonistyczne stanowisko, z perspektywy holistycznej jest o tyle kłopotliwe, że ma niską moc eksplanacyjną. By temu zaradzić, a pozostać w paradygmacie ewolucyjnym, postuluje się istnienie memów jako analogonów genów, i w ten sposób używa ewolucyjnej terminologii na poziomie socjobiologii, gdzie grupa organizmów (np. stado, ławica, etc.) traktowana jest jako jeden "organizm".W przypadku wykształcanych w procesie ewolucji adaptacji, występuje związek o charakterze sprzężenia zwrotnego pomiędzy środowiskiem, a funkcją zachowania homeostazy organizmu. W przypadku organizmów biologicznych, zachowanie homeostazy możliwe jest dzięki mechanizmom na poziomie komórek (dziedzictwo organizmów jednokomórkowych), procesom fizjologicznym, oraz różnym poziomom interakcji systemu nerwowego - to wszystko zapewnia zachowanie integralności organizmu w pewnym okresie czasu. Na poziomie socjobiologiczno-kulturowym, mogą przetrwać tylko te "organizmy społeczności", których paradygmat reguł moralnych zapewnia odpowiedni stopień integralności homeostatu zbiorowości (np. grupy myśliwych-zbieraczy, czy grupy etnicznej). Zasadniczy problem, któremu z czasem musiały sprostać tak opisane funkcje integralności homeostatów społecznych, to skalowalność. By zapewnić społeczności przetrwanie, system moralny musiał być adekwatny do coraz większej ilości jednostek, także o różnym pochodzeniu etnicznym (imperia).Przywoływany w artykule wpływ utylitaryzmu pokazuje ciekawy proces ewolucji systemów etycznych. Istotny rys utylitaryzmu, to interkulturowy egalitaryzm (można się go już doszukać w pierwotnym chrześcijaństwie - "nie ma już Żyda ani Greka, mężczyzny ani kobiety", czy mitraizmie) - w punkcie wyjścia reflexji, interesy wszystkich jednostek rozważane są równo. Takie stanowisko zdaje się z razu mocno podkreślać ucieczkę etyki od funkcji zachowania homeostatu społeczeństwa, ponieważ w dychotomii jednostka-zbiorowość dowartościowuje jednostkę. Warto jednak zauważyć, iż utylitarną zasadę maksymalizacji, można interpretować z perspektywy ewolucyjnej jako próbę określenia idealnej funkcji zachowania homeostazy organizmu jakim jest cała ludzkość. Na marginesie - Singer z kolei pokazuje ("All animals are equal"), że już Bentham miał intuicję, iż zasadę równego rozważania interesu należałoby także rozszerzyć na wszystkie czujące zwierzęta. To z kolei jest paralelne z szeroko rozumianą etyką ekologiczną, która z kolei może być interpretowana jako funkcja zachowania homeostazy "organizmu" ziemskiej biosfery - Gai.W tak opisanej ewolucji systemów moralnych, różnorakie aporie występujące na ich styku, są zupełnie zrozumiałe. Odnośnie natomiast preferencji przy formułowaniu nowych teorii etycznych i ograniczenia dowolności w tym względzie - za kryterium można by przyjąć poziom na "krzywej progresu" dla homeostatu który dana etyka utrwala, choć nie wydaje mi się to najszczęśliwszym rozwiązaniem. Tym bardziej że nie jesteśmy w stanie zrozumieć precyzyjnie homeostatów wyłonionych w procesie ewolucji kultury Pan sapiens, takich jak miasta, czy Internet. Np. w tym momencie poświęcanie życia ludzkiego dla ratowania ważnego routera brzegowego, albo kabla na dnie oceanu, wydaje mi się działaniem absurdalnym. Ale kto wie - może nasze dzieci będą już o tym myślały inaczej.Wracając do reflexji Pirsiga: skoro w procesie ewolucji ujawniają się wciąż nowe systemy, których własności nie są redukowalne do własności ich elementów składowych (emergentyzm), to w przypadku każdego z tych poziomów możemy mówić o swoistej etyce jako funkcji zachowania homeostazy systemu, a zatem także o specyficznej dla danego poziomu axjologii. Przetrwanie organizmu w sensie biologicznym będzie związane z zaspokajaniem potrzeb fizjologicznych, ale także z egoistycznymi wyborami, lub agresją wobec innych osobników. Ten poziom aksjologii dla "etyki Kalego" Pirsig określa mianem wartości biologicznych. Ponad nim znajduje się poziom homeostatu społeczności, gdzie wartości stanowią przykładowo altruizm i kooperacjonizm, ale także zorganizowana agresja skierowana przeciwko innym społecznościom. Ten socjobiologiczny kontekst Pirsig określa mianem wartości społecznych. Ale w ewolucji kultury, szczególnie Pan sapiens, pojawia się kolejny istotny poziom. Dzięki psychozoikowi wyłania się sfera idei, która nie jest redukowalna do kontekstu społecznego, dzięki któremu wszelako funkcjonuje. Pirsig nazywa ten poziom axjologii wartościami intelektualnymi. Za przykład wartości charakterystycznych dla tego poziomu niech posłużą prawa jednostki, np. do wolnego głoszenia poglądów, ale także np. demokracja.No a teraz wracając do warunku "przyzwoitości" danej teorii etycznej, w wersji Pirsiga przytoczyłem go już wyżej: jeśli nowa teoria etyczna, np. w ramach troski o prawa jednostki, postuluje taką modyfikuje systemu moralnego danej kultury, że nie narusza homeostazy organizmu społeczeństwa, to jest "przyzwoita". Pytanie, co może zakłócić takie ekwilibrium? Odpowiedź Pirsiga: formułowanie na poziomie idei (wartości intelektualne) dowartościowanie tego co biologiczne. Jeśli można użyć takiej metafory - etyk który tak postępuje podcinanie gałąź społeczeństwa, na której się siedzi.
-
Saturday, 12 March 2011
implikatury
"minimalny warunek przyzwoitości" kojarzy mi się z implikaturami konwersacyjnymi, które stanową podstawowe warunki komunikacji - bez nich by nie było porozumienia. Dyskurs (przepraszam za brzydkie słowo) etyki też można definiować wskazując konieczne warunki "operowania" nim. Chociaż do takiego obrazu pasowałoby bardziej pojęcie wzajemności. Być może "minimalny warunek przyzwoitości" można byłoby zamienić po prostu na "bezstronność" CDN
-
Please login first in order for you to submit comments
Kategorie bloga
Słowa kluczowe
Active Groups
Estetyka w metaetyce ;)